poniedziałek, 29 grudnia 2014

First Day


Stawiam ostatni krok i żegnając się z ojcem tradycyjnym pocałunkiem w policzek, ujmuję wystawioną w moją stronę ciepłą dłoń.
Sam widok eleganckiego, szytego na zamówienie garnituru sprawia, że automatycznie na mojej twarzy wyskakują rumieńce, a świadomość kryjącego się pod nim wysportowanego ciała zmienia i tak szybkie bicie mojego serca, w szaleńczy galop. Szczupła, a zarazem muskularna sylwetka mężczyzny, emanująca energią i witalnością, sprawia, że robi mi się gorąco, ale dopiero, gdy moje oczy spoczywają na jego twarzy, całkowicie rozkładam się na łopatki.
Reaguje czysto instynktownie, nabierając głośno powietrza do ust i przygryzając dolną wargę. Moja skóra, aż zapiekła od gwałtownego kontaktu z zębami, lecz ja ledwo czuję ten ból. Jestem zbyt pochłonięta gapieniem się, zahipnotyzowana wzrokiem mężczyzny przede mną. Jasne, wręcz złote włosy okalają zapierającą dech w piersiach twarz, której struktura kostna nie dorównuje niejakiemu ideałowi mężczyzny. Mocno zarysowane usta, prosty nos i intensywne zielone oczy czynią go dziko pięknym.
Zarówno jego garnitur, jak i krawat są czarne, a koszula jest perfekcyjnie dobrana do reszty stroju.
Rozchylam usta, a moje serca przyspiesza, kiedy uśmiecha się do mnie. Pachnie wręcz zbyt dobrze. To nie jest woda kolońska. Może żel do ciała. Albo szampon. Cokolwiek to jest, sprawia, że cieknie mi ślinka.
- Cześć - mruczy, a chrypka w jego głosie sprawia, że miękną mi nogi, przez co mocniej zaciskam palce na jego dłoni.
- Cz-cześć - jąkam, jeszcze raz lustrując go wzrokiem.
Rumienię się, kiedy dostrzegam, że blondyn robi dokładnie to samo. Jednocześnie staram się wprowadzić w życie wszystkie zasady dobrego zachowania, jakich moi rodzice starali się mnie nauczyć, od momentu kiedy skończyłam pięć lat.
Prostuje się, podnoszę głowę i upewniam się, że moje stopy są w równej linii.
- Jak masz na imię? - pyta miękko, sięgając ręką do mojej twarzy i delikatnie wsadza zagubiony kosmyk włosów za ucho.
Bezwiednie wstrzymuje powietrze, kiedy przejeżdża opuszkami palców po moim policzku.
- Sky - szepcze cicho, onieśmielona jego bliskością - A ty?
- Lucas, ale większość mówi mi po prostu Luc - odpowiada, uśmiechając się pokrzepiająco w moją stronę, przez co dostrzegam dołeczki w jego policzkach, które dodają mu młodzieńczego uroku.
- Możemy zaczynać? - głos urzędnika twardo sprowadza mnie na ziemię. 
Mimowolnie się rumienię, jednocześnie mając ochotę uderzyć się za to w twarz. Nie chce wyjść na ckliwą nastoletnią dziewczynkę, która wzdycha do każdego faceta, który wygląda dobrze... No okej. Luc nie wygląda dobrze. Jest fantastyczny, wspaniały, niesamowity, po prostu cholernie seksowny.
-Tak. Oczywiście, że tak - rzuca mój przyszły mąż, obracając nas w odpowiednią stronę. 
Niechętnie odrywam wzrok od mężczyzny, który w zaledwie kilka minut zawładnął moim światem i przenoszę go na urzędnika.
- Zebraliśmy się tutaj, żeby w tej jakże nietypowej sytuacji połączyć Pana Lucas'a Nathan'a Scott'a i Panią Skylar Lilian Jones węzłem małżeńskim...
Mężczyzna kontynuuje najprawdopodobniej wyuczone na pamięć formułki, jednak ja ledwo go słyszę. Liczy się tylko mężczyzna stojący obok mnie. Jestem nim całkowicie oczarowana i nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć. Nigdy w życiu nikt nie wzbudził u mnie tak dziwnych, a za razem tak przyjemnych uczuć.  Mam, bowiem wrażenie, że w moim brzuchu szaleje stado motylków, które delikatnie dźgają mnie milionem małych skrzydełek.
Nie mam jednak ochoty teraz się nad tym zastanawiać.
Niepewnie sięgam po jego dużą, ciepłą dłoń i splatam ją ze swoją małą i zimną. Sposób, w jaki zaczyna głaskać moje knykcie jest tak niesamowity, że to doznanie rozpływa się po całym moim ciele, zostawiając po sobie ciarki.
- Proszę powstać - mówi urzędnik, a zgromadzeni goście grzecznie wykonują jego polecenie - Lucas'ie i Skylar, przyszliście tutaj, aby wymienić się tymi obrączkami- zaczął, obracając się w stronę blondyna - Lucas, czy bierzesz Skylar za swoją żonę i obiecujesz, od tego dnia, zrobić wszystko, by te krótkie pięćdziesiąt dni były pełne szczęścia, troski i miłości, która będzie płynąć z głębi twojego serca?
Wstrzymuje oddech, w głębi nie wiedząc czego tak naprawdę powinnam się spodziewać. To jest szalone. My jesteśmy szaleni. A wypowiedzenie tego jednego krótkiego słowa, wydaje się w tym momencie trudniejsze niż to sobie wyobrażałam. Mimo to chce je usłyszeć. Nie licząc konsekwencji, możliwych skutków i każdej łzy, którą może mnie to kosztować chce tego. Chcę tego małżeństwa.
- Tak -odpowiada blondyn, jednocześnie przerywając moje rozmyślenia. Na jego twarzy widnieje uśmiech, a ja bez chwili namysłu go odwzajemniam.
- Skylar, czy bierzesz Lucas'a za swojego męża i obiecujesz, od tego dnia, zrobić wszystko, by te krótkie pięćdziesiąt dni było pełne szczęścia, troski i miłości, która będzie płynąć z głębi twojego serca?
- Tak - szepcze natychmiastowo.
- Poproszę o obrączki - mówi urzędnik.
Luc puszcza mi oczko i odwraca się do swojego drużby, który podaje mu dwa złote pierścionki- symbol naszej próby miłości.
- Sky, ta obrączka symbolizuje moje pragnienie, abyś od tego dnia była moją żoną - mruczy, po raz kolejny tego dnia ukazując swoje słodkie dołeczki - I mam naprawdę wielką nadzieję, że będzie ci ona pasować.
Mimo, że nie powinnam, chichocze cichutko na jego słowa, po czym pozwalam mu wsunąć niewielkie kółeczko na mój palec.
Mrugam kilkukrotnie starając się odgonić łzy, które napłynęły do moich oczu.
- Luc, ta obrączka symbolizuje moje pragnienie, abyś od tego dnia był moim mężem - powtarzam i wkładam mu ją na palec serdeczny.
- W takim bądź razie na mocy powierzonej mi przez stan Nowego Jorku ogłaszam was mężem i żoną - mówi urzędnik, zwracając się bardziej do zgromadzonych gości niż do nas - Możesz pocałować ukochaną - dodaje.
Momentalnie nieruchomieje. Oczywiście, zdarzało mi się całować nieznaną mi osobę, jednak najczęściej byłam wtedy całkowicie pijana, a mój partner znikał na następny dzień - jeżeli w ogóle o nim pamiętałam.
Teraz jednak jest to coś zupełnie innego, a ja nie jestem pewna, co tak naprawdę powinna zrobić, co będzie odpowiednie...
- Mogę? - pyta Luc, przybliżając swoją twarz do mojej.
Lekko kiwam głową, a mój mąż nie czekając chwili dłużej przyciska swoje usta do moje policzka, delikatnie zahaczając o kącik ust. Ten niewinny gest powoduje, że krew w moich żyłach zaczyna płynąć szybciej, a oddech staje się nierówny, jak uderzenia serca. Mam ochotę na więcej. Na dużo więcej.
Lucas wydaje się czytać w moich myślach - przenosi ręka na moje plecy i przyciska mnie bliżej siebie. Moje ciało rozluźnia się, poddając się bezwolnie. Czuje żar bijący od jego atletycznego, nabitego ciała i odurzający, niezwykle męski zapach. Ta zabójcza mieszanka sprawia, że coraz bardziej mu ulegam.
- Chyba powinniśmy już iść - szepcze, czując jak wszyscy goście natarczywie się w nas wpatrują. I mimo, że nie robimy nic złego, mam wrażenie, że właśnie tak jest.
- W takim razie, chodźmy - mruczy, proponując mi rękę, która chętnie przejmuje.


Przyjęcie trwa już od dobrych kilku godzin w ślicznej, a za razem bardzo drogiej restauracji, którą najprawdopodobniej wybrali moi rodzice. W końcu, kto inny poprosiłby o sztućce z kryształkami swarovski'ego w nóżkach. Nie dość, że są one dość niepraktyczne to goście nie czują się z nimi zbyt dobrze.
Nie mam jednak zamiaru teraz z nimi o tym rozmawiać zwłaszcza, że nawiązali nić koleżeństwa z rodzicami mojego męża, który natomiast został porwany przez Christiana, a wcześniej przez resztę moich znajomych. I szczerze wcale mi się to nie podobało. Sama nie miałam szansy go poznać, a do cholery - to mój mąż!
- Skylar, prawda? - pyta wysoki mężczyzna, siadając na krześle obok mnie.
Jest szczupły, ale umięśniony. Ubrany w szary garnitur i koszulę tego samego koloru z perfekcyjnie dopasowanym krawatem, który podbija tęczówki jego oczy.
- Tak - rzucam, zakładając nogę na nogę - A pan to..?
- Nathan Scoot. Jestem starszym bratem Luca - odpowiada, uśmiechając się szeroko.
Mają takie same, słodkie dołeczki i ahh... te usta!
- Miło cię poznać - odwzajemniam jego gest, jeszcze raz lustrując go wzrokiem - Am...
- Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale naprawdę chce cię poznać. W końcu jesteśmy teraz rodziną! - mówi z radością, jakby była to zupełnie codzienna sytuacja.
- To prawda, ale niestety muszę cię zawieść Nate... Jestem nudna, a moje życie jest nadto poukładane- wzdycham, wkładając pojedyncze kosmetyki włosów za ucho. 
Mimo, że tak na prawdę nie mam się czego wstydzić nie lubię opowiadać innym o moim życiu, które tak naprawdę wydaje się nie należeć do mnie.
- Hej - przyjemna chrypka rozbrzmiewa w moich uszach, roznosząc ciarki po całym moim ciele.
Zielonooki siada na swoim miejscu, tuż przy moim boku i łapie pod stołem moją dłoń. Delikatnie gładzi moje knykcie, przez co zaczynam wariować. Jego dotyk działa na mnie niczym kokaina.Jest hedoniczny, erotyczny, podniecający...
- Jak się bawisz? - pyta wprost do mojego ucha, kiedy głośna muzyka zaczyna wypływać z głośników.
- Dobrze. Twój brat właśnie... - odwracam głowę w stronę gdzie jeszcze przed chwilą siedział brunet. Teraz jednak miejsce jest puste - Am... Chyba jednak już skończyliśmy rozmawiać.
Nerwowo przygryzam wargę nie wiedząc, dlaczego Nate nagle zniknął. Wydawało mi się, że wszystko jest dobrze.
- O czym rozmawialiście? - jego głos brzmi ostrzej, jednak nie jest to odpowiednie miejsce i czas by dopytywać dlaczego tak jest.
- Tak właściwie to o niczym - wzdycham - Nate chciał mnie tylko poznać, ale najwidoczniej nie spodobałam mu się - dodaje ciszej.
- Na całe szczęście jego zdanie się nie liczy- mruczy przysuwając się bliżej - A ja jestem tobą całkowicie zauroczony - przygryza moje ucho, a ja mam wrażenie, że za sekundę oszaleje.
W mojej głowie mimowolnie rozbrzmiewają słowa Christiana... Wydaje mi się, że czas na zmartwienia właśnie nadszedł.
- Zatańczysz? - prosi, a ja nie mam serca i nie chce mu odmówić.
Ohh.. Lucas umie się ruszać. Trzyma mnie blisko siebie, nie puszczając, daje się ponieść przyjemnej muzyce. Przyciska biodra do moich i zaczyna się poruszać. Jego pełne emocji spojrzenie mnie zniewala, a nasze ocierające się o siebie ciała sprawiają, że zapominam o oddychaniu, jednak ciągle staram się nadążyć za każdym jego ruchem. Raz za razem obraca mną na tym kawałku parkietu, który mamy dla siebie, ani na chwilę nie wypuszczając mnie ze swoich objęć.
- Nie wiem czy już ci mówiłem jak ślicznie wyglądasz - szepcze, przenosząc swoją dłoń na dolną partie moich pleców.
Na mojej twarzy pojawiają się rumieńce i nie mają one żadnego związku z przetańczonymi piosenkami. 
Nagle jego uścisk staje się mocniejszy - nie boli, jednak z łatwością mogę dostrzec, że coś jest nie tak...
Rozglądam się dookoła. Christian, moi rodzice jak i kilka nieznanych mi osób wesoło podskakuje na parkiecie. Reszta siedzi przy stołach jedząc podane posiłki lub rozmawiają ze swoimi sąsiadami. Przebiegam pomieszczenie wzrokiem jeszcze raz, aż zatrzymuję się na Nate'cie, który podąża w naszym kierunku.
Kiedy jest już wystarczająco blisko, wręcz czuje jak jego spojrzenie ląduje na moich pośladkach. Luc reaguje automatycznie, przyciskając moje ciało jeszcze bliżej siebie. Jesteśmy niczym jedność i mimo, że mi to nie przeszkadzam, nie rozumiem tego.
Przez chwilę wydaje mi się, że toczą jakąś prywatną walkę, jednak zanim zdążę coś zauważyć, brunet odchodzi.
- Dziękuje - wtulam się w szyję Lucasa i zamykam oczy, pozwalając się mu prowadzić.
Nie chce się tym wszystkim przejmować. Nie dzisiaj.


Siadam na swoim miejscu i uśmiecham się do mojego męża, który śmieje się z dowcipu opowiedzianego przez Christiana. Oboje wydają się świetnie dogadywać, chociaż dalej boję się, że mój przyjaciel powie coś, co mnie zawstydzi. To zawsze mu wychodziło - nawet, jeżeli miał dobre intencje.
- Dzień dobry państwu - odwracam głowę w stronę sceny, gdzie w eleganckiej sukience stoi Chloe - organizatorka tego szalonego eksperymentu - Po pierwsze chciałbym pogratulować Lucas'owi i Skylar. Jestem naprawdę szczęśliwa, że powiedzieliście sobie sakramentalne "Tak" i nie zostało mi nic innego jak życzyć wam szczęścia i miłości... No i oczywiście zadowalające was, końcowej decyzji - zaczyna - Mam też dla was niespodziankę. Za niecałą godzinę samochód zawiezie was na lotnisko, a stamtąd udacie się do Paryża - mimowolnie ściskam rękę blondyna, nie mogąc ukryć podekscytowania - Jest to coś w rodzaju miesiąca miodowego i cóż... Bawcie się dobrze - w końcu o to w tym wszystkim chodzi - dodaje- I nie musicie się martwić. Wasze rodziny już spakowali wasze walizki.
Przełykam głośno ślinę i niepewnie przenoszę wzrok na Christiana, który uśmiecha się niczym mysz do sera.
- O tak... Zadbałem o ciebie maleńka - mówi, sugestywnie ruszając brwiami.

I wtedy już wiem - mam przerąbane.
Od autorki: Tak prezentuje się pierwszy rozdział i mam nadzieję, że wam się podoba. Chciałam wam bardzo, ale to bardzo podziękować za wszystkie cudowne komentarze pod prologiem - one naprawdę dużo dla mnie znaczą. Fakt, że to co pisze wam się podoba jest najlepszym prezentem jaki mogłam dostać.
Chciałam się jeszcze tylko spytać czy chcielibyście żebym dodała Christiana i Nate'a do bohaterów ?.. Nie będą się oni pojawiali często, ale pomyślałam, że mogę spytać :)
Mam nadzieję, że święta minęły wam radośnie i korzystając z okazji chciałam wam życzyć wspaniałego sylwestra. Całuje !

35 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba, choć nadal nie rozumiem, o co chodzi z tymi pięćdziesięcioma dniami małżeństwa. Zarys postaci Sky jest świetny, jej osoba bardzo przypadła mi do gustu. Zaś Lucas.. nie potrafię wyobrazić go sobie inaczej - napakowany koleś z policją na karku. Nie wiem, jakim cudem nie mogę wyrzucić tego obrazu z głowy :) Może chodzi o to, że przystojni mężczyźni zazwyczaj mnie onieśmielają, a do tego (jak na razie) postać Luca wydaje się nadzwyczaj tajemnicza. Mam nadzieję, że moje wyobrażenie o nim szybko się zmieni wraz z nowymi rozdziałami ;)
    Christian będzie pojawiał się rzadko? Wielka szkoda, bo chwilowo jest moim ulubionym charakterem opowiadania.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział ci się podoba. Nie będę ukrywać, że bardzo cenię sobie twoją opinie.
      Nie do końca to było przed moimi oczami, kiedy tworzyłam postać Lucas'a, Bardzo jednak podoba mi się twoja interpretacja i nie przejmuj się.. Reaguje podobnie na przystojnych mężczyzn :D
      Jeżeli jednak chodzi o Christiana to spokojnie... Jeszcze nie raz go zobaczysz :*
      Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Zakochałam się w tym rozdziale <3
    Blog coraz bardziej mi się podoba.
    Co do postaci Sky to jestem zachwycona, super opisane jej myśli, uczucia i w ogóle. Lucas to postać która strasznie mnie wkurza... Na razie jest strasznie tajemnicza i nie mogę jej odgadnąć :-(. Nate dopiero się pojawiły a już go nie lubię..
    No cóż... Rozdział genialny.
    Udanego Sylwestra <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ty nigdy mnie nie zawodzisz. Zawsze jesteś ! Nawet nie wiesz jak dużo to dla mnie znaczy <3
      Nie wiem czemu Luc wywołał takie emocje, ale może nawet to dobrze... Coś innego zawsze się przyda. Zobaczymy co będzie dalej :*
      Dziękuje jeszcze raz :)

      Usuń
  3. Świetny rozdział, podobnie jak prolog. Postaci zbudowałaś bardzo wiarygodnie. Podoba mi się, że jest w tym opowiadaniu tajemnica. Że można posiedzieć i się zastanowić, że wszystko nie jest takie oczywiste. <3 Sky - nie dość, że to imię jest jednym z moich ulubionych to jeszcze postać jest cudowna, przynajmniej na razie odbieram ją całkiem dobrze. Chris też jest świetny, fajny przyjaciel, nie przesadzony, idealny :) Lucas jest trochę wkurzający przyznaję rację Pani nade mną ;) Ale to dobrze, że nie jest taki idealny, poukładany, byłoby mało ciekawie. Niecierpliwie czekam na dalszą część <3 Życzę weny i pozdrawiam, szczęśliwego nowego roku i cudownej, sylwestrowej imprezy! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo było mi miło, kiedy przeczytałam twój komentarz. Ktoś kto tak dobrze pisze ma ochotę czytać moje ... coś ? Poprawiłaś mi po prostu cały dzień i nie mogłam przestać się uśmiechać :)
      Jeżeli chodzi o Lucasa to postaram się żebyś zmieniła o nim zdanie. Ta postać ma wiele do zaoferowania - przynajmniej mi się tak wydaje - i mam nadzieję, że kiedy poznasz wszystkie jego tajemnice zrozumiesz dlaczego zachowuje się teraz tak, a nie inaczej.
      Dziękuje. Również życzę ci dużo weny na tej cudownej historii z Harrym.
      Pozdrawiam !

      Usuń
  4. Super rozdział. To pierwsze twoje opowiadanie, które czytam ale na pewno przeczytam też pozostałe. Mam pytanie masz może konto na asku? Życzę Ci nie zapomnianej imprezy sylwestrowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana. Prywatnie nie posiadam takiego konta, ale ponieważ wiele osób o to pyta, tak jak większość dziewczyn mam coś na jego kształt - http://ask.fm/Emily__Moore. Staram się tam co jakiś czas zaglądać :)
      Mam do ciebie tylko małą prośbę, czy mogłabyś się następnym razem podpisać? Oczywiście jeżeli nie jest to problem:)
      Pozdrawiam !

      Usuń
  5. Emily, ogólnie podoba mi się pomysł na opowiadanie, bohaterom nie mam nic do zarzucenia, ale jedyne co może powodować drażnienie (przy najmniej u mnie) jest mała ilość opisów. To mi się rzuca w oczy. Ponadto dla niektórych może być to minus. Popracuj nad tym.
    Pozdrawiam,
    http://poranne-rozmowy.blogspot.com/
    http://rozmowy-w-nocy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za opinię :) Konstruktywna krytyka jest po to, żeby nam - a w tym przypadku mi - pomóc i bardzo dziękuje, że mówisz to co uważasz i zwróciłaś mi na to uwagę. Postaram się nad tym popracować :*
      Pozdrawiam i obiecuje zajrzeć na twoje blogi !

      Usuń
  6. Oh, Twoje opowiadanie jest boskie! Co ja mogę powiedzieć? Intryguje mnie pomysł na tytuł bloga i związaną z nim historię. Do tego Nina Dobrev w roli Skylar to... Miód malina! :D Prócz tego zastanawia mnie, o co chodzi Lucasowi i Nathanowi. Cóż, mam nadzieję, że to okaże się niebawem. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
    Pozdrawiam gorąco, Claudia ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i mimo opisów Lucasa wyobrażam sobie, że to Stefan, a Nathan to Damon, a Nina to Elena... hahahahah tak, pamiętniki wampirów życiem ♥

      Usuń
    2. Dziękuje, że zajrzałaś :) Jak już wspominałam twoja opinia naprawdę dużo dla mnie znaczy !
      Wszystkie tajemnice w końcu się rozwiążą i postaram się zrobić to tak, żeby wszystko stało się jasne... Ach te pamiętnika wampirów - po prostu kocham !
      Pozdrawiam !

      Usuń
  7. Po raz pierwszy spotykam się z taką fabułą.. Świetna jest, wreszcie cis nowego..oryginalny pomysł, baardzo wyciągający :)
    Bardzo dobry styl pisania, bardzo ciekawy, zachęcający..uhh..serio, chce dalej! Lubię tego Lucasa, ale Nate tak cholernie mnię ciekawi.... Tak wiele tajemnicy w tym rozdziale...co jest ztymi braćmi...?? A co najważniejsze, dlaczego wzięli ślub na 50 dni?!?!?!?!?!
    Informuj mnie o nowym rozdziale!

    Zapraszam do mnie i proszę o opinię :)
    BUZIAKI :*
    dont-lie-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest eksperyment, który ma sprawdzić, czy nieznajomi ludzie mogą się w sobie zakochać podczas 7 tygodni ( czyli 49 dni + 1 dzień wesele )

      Usuń
    2. Nie wiem czy niej jest zbyt oryginalne, ale bardzo się cieszę, że ci się podoba :)
      Bracia jak bracia zawsze się kłócą, prawda? Wytłumaczę o co chodzi, jednak na razie musi wystarczyć ci tylko to.. W końcu straciło by to swój urok- jeżeli w ogóle go ma !
      Jeżeli chodzi o ślub to jest to coś podobnego co wytłumaczyła osoba nade mną. Opisze to jeszcze dokładnie, żebyś zrozumiała pod następnym rozdziałem :*
      Pozdrawiam i obiecuje zajrzeć na twojego bloga !

      Usuń
    3. To jest pierwszy rozdział, co nie?

      Usuń
  8. Natknęłam się na Twojego bloga i nie miałam zamiaru go czytać (chyba przez ten gif na początku), ale wciągnęłam się i szło mi to z łatwością. Ładnie piszesz. Oddałaś klimat ślubu i wesela. Jednak nadal nie wiem o co chodzi w całym eksperymencie, mam nadzieję, że niebawem to wyjaśnisz, bo jestem ciekawa :) Sky strasznie się podnieca tym jej mężem, trochę przypomina Bellę ze Zmierzchu.
    Tak czy siak, mam dobre przeczucia. Pisz dalej i weny życzę!
    A i jeszcze znalazłam nieładny błąd. "a z tam tond udacie się do Paryża" - powinno być stamtąd. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz ! :)
      Zauważyłam, że wiele osób nie rozumie na czym ten eksperyment tak naprawdę polega, więc obiecuje wyjaśnić to w następnym rozdziale, który mam nadzieje, pojawi się już za niedługo. Jeżeli jednak chodzi o Sky to nie budowałam jej postaci po Belle... Nigdy nie chciałam czegoś takiego robić i mam nadzieje, ze za niedługo zmienisz zdanie :)
      Dziękuje, że mnie poprawiłaś :*
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Wow uwielbiam tą historię mimo iż to dopiero początek! Fabuła jest zachęcająca i dosyć ciekawa! Mi również Sky przypomina Bellę :)
    Życzę weny.
    Pozdrawiam x
    /Mrs. Tomlinson

    OdpowiedzUsuń
  10. No i jest pierwszy rozdział.
    Szczerze mówiąc nie zauważyłam, że już jest i skomentowałam tylko prolog. Weszłam przypadkiem w zakładkę "Spis treści" i tam zobaczyłam, że jest już pierwszy wpis. Od razu zabrałam się za czytanie.
    Kurczę. Z jednej strony współczuję Sky a z drugiej strony ją podziwiam. Osobiście nie umiałabym powiedzieć sakramentalne "tak" mężczyźnie, którego zupełnie nie znam. Oni nawet nie znali swoich imion! Trochę to absurdalne. Na dodatek,zupełnie nie wiem dlaczego, Lucas przypomina mi Christiana Greya z bestellerowej powieści "50 twarzy Greya". Oczywiście nie zarzucam Ci, że kopiowałaś jego styl czy sposób życia, bo nie wiem czy Ty w ogóle to czytałaś. Ja czytałam i być może ta seksowność Lucasa nadzwyczajnie w świecie przypomina mi Greya. Ale dosyć o tej postaci, bo w końcu to nie o nim jest te opowiadanie. Opowiadanie jest o ślubie, które (jak mówi narratorka) ma być w pewnym sensie eksperymentem. Tylko w dalszym ciągu nie wiem w jakim celu ktoś coś takiego wymyślił. Mam nadzieję, na jakieś zagmatwanie w tej sprawie i żeby tak szybko nie okazała się ona oczywista. Ciekawie też by było, gdyby między Sky a Lucasem nastąpił taki czas "burzy". Ale to tylko moje gadanie. To Ty tutaj decydujesz jak potoczą się ich losy a ja jedynie mogę czekać z niecierpliwością na następne rozdziały.
    Powodzenia, dużo weny i pozdrawiam. ;)

    W między czasie zapraszam do mnie. Mam nadzieję, że wpadniesz :)
    ♦ http://tam-gdzie-nie-ma-zasad.blogspot.com/
    ♦ http://nie-znac-strachu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz !
      Czytałam " 50 twarzy Graya" i szczerze książka mi się podobała, ale jak na razie chce skupić się na swojej wyobraźni. Bardzo się jednak cieszę, że odbierasz Lucasa tak jak chciałam, żeby to się stało i mam nadzieję, że polubisz tą postać. Jeżeli chodzi o "burzę" to nie będę niczego zdradzać, ale obiecuje, że to opowiadanie nie będzie typowym romansem, w którym główni bohaterowie będą kochać się cały czas i żadne kłótnie ich nie rozdzielą. Mam więc nadzieję, że ci się to spodoba.
      Pozdrawiam i obiecuje zajrzeć na twoje blogi w najbliższej wolnej chwili ! <3

      Usuń
  11. Bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie :) Skylar wydaje się trochę szalona, ja bym nigdy nie zgodziła się na taki ślub, ale co kto lubi. Lucas zdaje się natomiast skrywać jakiś sekret, coś nie gra mi z jego bratem. Mam nadzieję, że będą razem szczęśliwi i postanowią się nie rozchodzić. Piszesz nieźle, dajesz ciekawe opisy, opowiadanie wciąga. Niestety jest mnóstwo literówek, pozwól, że wypiszę kilka z nich:

    na ziemie.
    ziemię
    zawładną moim
    zawładnął
    kontynuuję najprawdopodobniej
    kontynuuje
    Chce tego małżeństwa.
    Chcę
    naprawdę powinna zrobić,
    powinnam
    nie czekaj chwili dłużej
    czekając
    a do moje policzka
    mojego
    Luc'a
    Luca, bez apostrofów
    naglę
    nagle
    itd. Takich literówek jest o wiele więcej. Nie przeszkadza to aż tak bardzo w czytaniu, bo nie są to jakieś rażące błędy, ale jeśli masz ochotę popraw je, innym będzie się jeszcze lepiej czytać :)
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam

    Jeśli masz chęci i czas to zapraszam do mnie:
    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Zabieram się za jedynkę.

    O akapitach pisałam już pod prologiem, więc nie będę się powtarzać.
    "- Zebraliśmy się tutaj, żeby w tej jakże nietypowej sytuacji połączyć Pana Lucas'a Nathan'a Scott'a i Panią Skylar Lilian Jones węzłem małżeńskim..." - 'pan' i 'pani' powinno być z małej, bo to tekst pisany, w wydźwięku zawarty jest grzecznościowy ton. I zbędne apostrofy - "pana Lucasa Nathana Scotta".
    Napiszę, co mnie drażni: spacje. Czyżbyś pisała w Wordzie i jedynie kopiowała tekst? Odrobinę razi mnie to w oczy. Tekst powinien być spójny, a z tego, co wiem, jest możliwośći usunięcia pauz w bloggerze.
    Literówki już zostały wypisane przez inną komentującą, więc nie będę się powtarzać.

    Podobają mi się myśli Skylar i opisy jej odczuć. Zgodziła się wziąć udział w eksperymencie, za co ją podziwiam. Jednocześnie drażni mnie to jej rozkminianie się nad urodą Lucasa. Okay, rozumiem, jest przystojny, mnie też by pewnie onieśmielał, ale nie wydaje mi się, bym od razu zaczęła mu się przyglądać jak głupia i cały czas o nim myśleć. Raczej bym się zdystansowała, przecież nie znam tego mężczyzny, a może on być psychopatą. Na razie Sky lubię, ale nie jest ona dla mnie jakoś wybitnie zarysowaną postacią. Ma swoje cechy charakteru, po prostu do mnie jeszcze nie trafia. :)

    Emily, masz mały problem z odmianą czasowników. W miejscach odmiany przez pierwszą osobę wstawiasz trzecią, a w miejscu trzeciej - pierwszą. Przykład: "Mimo, że nie powinnam, chichocze cichutko na jego słowa, po czym pozwalam mu wsunąć niewielkie kółeczko na mój palec." - JA to robię, więc "chichoczĘ".
    W wyrażeniu "mimo że" nie ma przecinka.

    I znowu Nowy Jork! Powielamy schemat kina amerykańskiego - nie wiesz, gdzie osadzić akcję twojej historii? Wybierz Nowy Jork lub Los Angeles!

    Lucas jest odrobinę podobny do Christiana Grey'a, przyznaję, ale dla mnie jest na razie nijaką postacią. Basta.

    Nie rozumiem. Nathan dopiero co się przedstawił, a Sky już zwraca się do niego zdrobniale. Normalnie to ludzie tak szybko nie przechodzą do rzeczy.
    I o co chodziło braciom? Nie wiem. Ale mam nadzieję, że to się wyjaśni.
    "Wasze rodziny już spakowali wasze walizki." - ta rodzina--> te rodziny, więc "spakowały".
    A to "I wtedy już wiem - mam przerąbane." - rządzi!

    Tyle ode mnie pod tym rozdziałem.
    Mam nadzieję, że moje uwagi potraktujesz jak konstruktywną krytykę, którą są i weźmiesz je sobie do serca :) Chcę, by Twoja historia była idealna nie tylko od strony pomysłu, ale i zapisu :)

    Uściski!
    Lecę do dwójki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Od razu, póki pamiętam - zauważyłam małym błąd, powinno być "kosmyki", a prawdopodobnie niesforna autokorekta wstawiła "kosmetyki".
    A odnośnie całego rozdziału, to muszę przyznać, że zaczyna mnie powoli wciągać, więc gratulacje dla Ciebie. ;-)
    Jednak nadal nie wyjaśniło się, dlaczego Sky wyszła za Lucas'a, tylko po to, żeby pobyć z nim pięćdziesiąt dni. To cały czas pozostaje dla mnie zagadką. ;-)
    Gratuluję raz jeszcze i zabieram się za czytanie rozdziału numer 3. :-*
    http://twinsbonds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu jestem, tak jak zapowiadałam :D
    Ślub, wesele i miesiąc miodowy w Paryżu, a wszystko to z zapierającym dech piersiach Lucasem. Zapowiada się naprawdę ciekawie. A jednak nadal nie wyjawiłaś nam dlaczego akurat te 50 dni! Oj ty zła jesteś!
    Znalazłam tylko jeden błąd, który rzucił mi się w oczy(zwykle ich nie wyłapuję.. x) ): "Wasze rodziny już spakowali wasze walizki." Podejrzewam, że miało być - spakowały
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. O tak! Rozdział jak najbardziej jest interesujący! Poniekąd tajemniczy..Czyżby Nate i luc mieli spór rodzinny? Mam nadzieje, że już niedługo poznam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania! piszesz rewelacyjnie! Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział naprawdę znakomity.
    Spowodowałaś, że z napięciem czytałam każde kolejne zdanie.
    Dlaczego Nat rywalizuje z bratem?
    Czy Luc to kobieciarz i taki typowy seksoholik - jak to faceci mają w zwyczaju? :D

    Czy naszej bohaterce spodoba się w Paryżu?

    Nie pozostaje mi nic innego jak zanurkować do rozdziału II. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeju! Uwielbiam aktora, którego twarz użyłaś do przedstawienia postaci Lucasa. Gdy gdziekolwiek pojawia się jego osoba, od razu mam przed oczami Sama *.* A pomysł, żeby Ian był jego bratem? O rany! Ciekawe, co tak poróżniło dwoje braci, bo jak widać, nie są w najlepszych stosunkach. Strasznie mnie intryguje Nate i szkoda, że nie będzie się często pojawiał.
    Powoli ogarniam tę całą sytuację, ale żeby się w tym utwierdzić lecę do kolejnego rozdziału. Cholernie mnie intryguje jak to się wszystko potoczy :D

    Pozdrawiam cieplutko! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Jest cudnie, nic więcej niw trzeba mówić! ❤
    Lucas jest taki tajemniczy, seksowny i pociągający, coraz bardziej mi się pooba. Ciekawe, dlaczego stosunki jego i Nata są takie, można powiedzieć, oziębłe. Mam nadzieję, że wkrótce się tego dowiem.
    Bardzo podobają mi się Twoje opisy, są długie, ale prostę i szybko potrafią zaciekawić czytelnika.
    Oby Sky i Lucas spędzili cudowne chwile w Paryżu, na to liczę. A znając usposobienie Christiana, czuję, że to będzie zwariowany miesiąc miodowy. :D
    Ściskam mocno, Marina. ❤

    OdpowiedzUsuń
  19. Okej... Na początku również byłam zauroczona Lucasem - taki porządny, wychowany chłopak, do tego przystojny i wysportowany. Wszystko cacy i mimo, że Skyler go nie znała, to od razu jej się spodobał (co wydaje się trochę naciągane, ale pomińmy xD ). Ale jak już spotkała się z Nathanem, to zaczęło się dziwnie. Na początku myślałam, że to tylko niechęć chłopaków do siebie, ale teraz, po przeczytaniu całości stwierdzam, że chyba między nimi jest naprawdę coś nie tak i nie chodzi już o takie braterskie konflikty, a coś poważniejszego. Do tego ta końcówka... Nie chcę myśleć, co Lucas miał na myśli... Ale lecę do kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Złamałaś mi serce!!! ;_; Ja chcę Christiana i Nate'a częściej niż często, a będą nieczęsto... Chris, jak już wcześniej mówiłam, jest super świetny, a Nate strasznie mnie zaintrygował, szczególnie że wygląda na to, że nie ma zbyt dobrych relacji z bratem (ale idę o zakład, że to on będzie ten dobry!!! xd). Ciekawią mnie tego przyczyny :)
    Mam wrażenie, że Lucas jest trochę zbyt idealny. Naprawdę można być aż tak przystojnym? Chyba że to po prostu kwestia tego, że poznajemy historię z punktu widzenia bohaterki, a jak wiadomo ten punkt widzenia jest subiektywny... Więc on wcale nie musi być taki przystojny, tylko może robić takie wrażenie... Poza tym, wydaje mi się, że będzie strasznym mężem xd Przystojnym t y r a n e m. Ale zobaczy się później.

    Zauważyłam u Ciebie jeden błąd - pisząc w pierwszej osobie, piszesz, np. (ja) lubie, szanuje, zapamietuje, a powinno być: (ja) lubiĘ, szanujĘ, zapamiętujĘ... Ale poza tym nie mam zastrzeżeń, Twoja ortografia i interpunkcja są na świetnym poziomie. Bo to, co ja czasami widzę u innych, to... szkoda słów... Kiedyś ktoś napisał "kto kol wiek" albo "wo gule" xd

    Pozdrawiam :)
    pozadanie-mieszka-w-szafie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Powróciłem by przeczytać kolejny rozdział, ale czy będę czytał dalej zależy od tego czy i ty odwiedzisz mnie. Nie zrozum mnie źle, ale nie mam za dużo wolnego czasu, dlatego koncentruje się na opowiadaniach moich czytelników i to w nie staram się angażować. Czytający mnie mają po prostu pierwszeństwo. (Jednak nie wymagam od nikogo by był na bieżąco z moją powieścią, najważniejsze by czytał i komentował pisząc szczerze co uważa, co się podoba, a co nie trafiło w gust).
    Blondyn? Na gifie jest brunet. Dlaczego?
    Przysięga małżeńska mnie ubawiła. "... te pięćdziesiąt dni..." haha. Takich słów przysięgi nawet się nie spodziewałem xD
    Obrączka to nie złoty pierścionek, a złoty krążek. Przynajmniej moim zdaniem tak jest.
    Sky (wybacz, że skracam jej imię) to widzę taka puszczalska jest. Można wypić, ale upić się tak mocno by całować kogoś kogo się nie zna, a na drugi dzień nierzadko tego kogoś nawet nie pamiętać. Dziwka... zwykła dziwka. Na dodatek ona się nawet tego nie wstydzi, a przynajmniej nic nie wskazuje na to krępuje ją to jak wtedy się zachowywała.
    "który podbija tęczówki jego oczy" - tęczówki jego oczów lub oczu (sam nie mam pewności jak jest poprawnie).
    "wasze rodziny już spakowali wasze walizki" - spakowały.
    Nie rozumiem końcowego zdania. Znaczy rozumiem co jest napisane i rozumiem co to oznacza, ale nie wiem skąd taki wniosek, że teraz już wie, że ma przerąbane. Moim zdaniem nic nie wskazywało do tej pory na to, że jej mąż jest kimś złym, okropnym i że będzie dla niej jakiś nieszczególnie miły.
    Dziwne napięcie panuje między braćmi. Ciekaw jestem skąd to się wzięło i czy zostanie rozwinięty ten wątek. Wydaje mi się, że pokłócili się o kobietę, albo o pieniądze (może jakąś spółkę mieli). W końcu nic tak nie dzieli mężczyzn jak dama i moneta.

    Pozdrawiam:
    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Szaleństwo, istne szaleństwo i zastanawiam się co ich dwoje pchnęło do czegoś tak szalonego. Ktoś im za to zapłaci? Czy tylko pięćdziesiąt dni w raju zafunduje?
    Bracia... uuu, coś tu wyraźnie nie gra.
    Dziwne, że mąż tak od razu się Sky spodobał, oraz że rodzice par się tak świetnie dogadują.
    Końcówka fascynuje, więc lecę do kolejnego.
    Obiecuje czytać 1-2 dziennie i w końcu będę na bieżąco.
    Pozdrawiam
    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń