piątek, 23 stycznia 2015

Second Day


- Sky - cichy szept przy moim uchu, zakłóca mój spokojny sen. Jest przyjemny i niesamowicie seksowny, jednak ja naprawdę jestem zmęczona.

Mimo pierwszej klasy, długa podróż okazuje się zabójcza. Jestem cała obolała od kopniaków małego chłopczyka, który najwidoczniej uznał to za jedyne zajęcie przez wszystkie godziny lotu. Oczywiście początkowo starałam się to ignorować - w końcu to tylko małe dziecko, które pewnie strasznie się nudzi i chwilowo to jego jedyne zajęcie. Kiedy jednak mój kręgosłup głośno zaprotestował nie mogąc dłużej znieść małych nóżek, co chwilę uderzających o moje plecy musiałam zacząć działać. Prosiłam i prosiłam, a nawet próbowałam cukierkowego przekupstwa, ale nic z tego nie przyniosło oczekiwanych efektów. Byłam workiem treningowym, a teraz, kiedy to wszystko zniknęło chce tylko jednego - snu.

- Maleńka-uroczy zwrot rozbrzmiewa w moich uszach, kiedy coś przejeżdża po moim policzku, rozsyłając tysiące wiązek elektrycznych po całym moim ciele.

Jęczę z zachwytu, mocniej wtulając się w niespotykanie dużą poduszkę. Jest ciepła, twarda i pachnie po prostu bosko. Nikt nie zmusi mnie bym otworzyła powieki i opuściła miejsce, w którym się obecnie znajduje, bo jest one istnym rajem.

- Masz szczęście, że wyglądasz tak słodko, kiedy śpisz.

 Nagle podłoże zaczyna się ruszać, a zimny wiatr owiewa moje nagie ramiona. Jest to nieprzyjemne, dlatego odruchowa chowam twarz w poduszce i zaciskam palce na jej materiale. W odpowiedzi słyszę cichy śmiech, jednak nie przeszkadza mi on - jest niczym kołysanka, której mogłabym słuchać cały dzień i nigdy nie miałabym dość.

- Dzień dobry. Mamy tutaj rezerwacje na nazwisko... - uśmiecham się delikatnie, wsłuchując się w każde słowo wypowiedziane w przestrzeni. Jest to rozpraszające, ale zbyt przyjemne by przed tym uciekać.

Moje sny zawsze bywały dziwne. Wielokrotnie wydawało mi się, że jestem księżniczką, wojownikiem czy nawet tarzanem otoczonym grupką małp i goryli. Przygody, walki, wzloty i upadki to historię, które towarzyszą mi każdej nocy i chociaż czasami wydaje mi się, że nawet moja sześcioletnia kuzynka nie śni o balowej sukni i koronie na głowię, naprawdę lubię to co widzę kiedy zamykam oczy. Jednak nigdy wcześniej nie było po prostu ciemności i głosu, który doprowadza mnie do szaleństwa... A jest to po prostu niesamowite.

- Dziękuje Pani - rozmowa ucicha, jednak pojawia się coś nowego.

Mam dziwne wrażenie, że ktoś bacznie mnie obserwuje i nie jest to najbardziej komfortowe uczucie, jakiego doświadczyłam.

- Jesteś taka śliczna, moja dziewczynko.

Słowa są piękne i wręcz czuje, jak moje policzki zmieniają kolor na czerwony.

Podłoże ponownie się rusza, jednak tym razem moje ciało ląduje na czymś miększym i pokrytym grubą warstwą materiału. Mimo to, czuje okropny chłód. Reaguje czysto instynktownie, jęcząc i wyciągając rękę w poszukiwaniu mojej poduszki. Nie mija chwila, a coś oplata moje ciało, przywracając wszystko na miejsce. Uśmiecham się i przejeżdżam nosem po czymś twardym, by po chwili wtulić w to głowę.

Ostatnie co słyszę to ten seksowny śmiech, a potem dopada mnie już tylko ciemność.


- Dziękuje Panu

Głos Lucasa rozbrzmiewa w przestrzeni, jednocześnie przedzierając się przez barierę mojego snu.  Mimo, że mówi cicho i tak słyszę przyjemną chrypkę, która pobudza mnie do życia.  Nie rozumiem jednak, o czym blondyn mówi. Czyżby dziękował jednemu z pasażerów samolotu? Obsłudze?

- Proszę postawić to tutaj.

Zdezorientowana otwieram oczy, rozglądając się dookoła. Nie mija sekunda, bym zdążyła się zorientować, że nie tylko przespałam cały lot, ale również drogę do hotelu i najwyraźniej resztę nocy.

Jasne pomieszczenie, w którym się obecnie jest urządzony w nowoczesnym, ale również bogatym stylu. Jego centrum stanowi masywne łóżko, które ma najmiększy materac, na jakim kiedykolwiek było mi dane spać. Nie wspomnę nawet o poduszkach, których poszewki obszyto złotą nicią czy lustrze wiszącym nad toaletką, które wysadzono małymi diamencikami.  

Wszystko wokół jest tak naprawdę piękne, ale niestety również bardzo drogie, co prawdopodobnie było pomysłem moich rodziców.

Wzdycham cichutko i opuszczam nogi na podłogę.

- Ohh... Już wstałaś - gwałtownie podnoszę głowę na dźwięk jego głosu z bólem stwierdzając, że nawet w zwykłym podkoszulku i mokrymi włosami wygląda dobrze. Nawet bardzo dobrze.

- Tak - szepcze, nie do końca wiedząc od czego powinnam zacząć - Dziękuje, że mnie tutaj bezpiecznie przyniosłeś, ale następnym razem możesz mnie po prostu obudzić. Nie chce sprawiać ci problemów - dodaje, wsadzając pojedynczy kosmyk włosów za ucho.

Nie chodzi o to, że tego nie doceniam - po prostu się denerwuje, a to wydaje się normalne. Luc jest dla mnie zagadką, praktycznie obcą osobą i mimo, że mu ufam nie do końca ufam sobie, kiedy jest w jego towarzystwie. To tak jakby ta część mnie, która tak właściwie jest tą prawdziwą w ogóle nie istniała. Jakbym była tylko nieśmiała dziewczynką wychowaną przez bogatych rodziców - dokładnie taką, jaką oni by chcieli.

- Sky przestań - przerywa mi Luc, przekrzywiając delikatnie głowę - Jesteś moją żoną do cholery. Chce się tobą opiekować i będą to robić zawsze, kiedy będzie taka potrzeba.

Uśmiecham się delikatnie na jego słowa. Jest to cholernie słodkie i zdecydowanie mi się podoba.

- Między innymi, dlatego zamówiłem nam śniadanie.

Nie wiem czy powinnam to robić, gdyż tak właściwie cały nas kontakt fizyczny ograniczał się do "pocałunku" ślubnego oraz krótkiego tańca, ale postanawiam się tym nie przejmować. Powoli podchodzę do niego i obejmuję jego ciało, ostrożnie go przytulając.

- Dziękuje - szepcze wprost do jego ucha.

Jest mi tak przyjemnie i tak ciepło, że ledwo czuje, kiedy jego ramiona otaczają mnie, by następnie podnieść. Rusza w stronę drzwi, przez co wchodzimy do dużego salonu z ogromnym telewizorem i sofą, na której ląduje. 

- Lubisz naleśniki? - pyta, odsuwając się ode mnie i podchodzi do srebrnej tacy, by następnie popchać ją na środek pokoju.

Niczym kelner podnosi pokrywkę, ukazując idealnie wypieczone ciasto udekorowane owocami, śmietaną i jakimś syropem. Wygląda to tak pysznie, że aż cieknie mi ślinka, a mój brzuch zaczyna burczeć.

- Kocham je, jak już pewnie możesz powiedzieć.

W odpowiedzi słyszę tylko cichy śmiech, po czym talerz pełen tych pysznych naleśników ląduje na moich kolanach.

- Tak właściwie, dlaczego zgłosiłeś się do tego całego eksperymentu? - pytam, wkładając do buzi kawałeczek ciepłego łakocia.

- Szczerze... Początkowo zależało mi głównie na pieniądzach, które mamy za to dostać. Nigdy nie zależało mi szczególnie na tym całym "umawianiu się". Wydaje mi się, że byłem tylko w jednym związku, ale i tak pamiętam jak bardzo boli złamane serce - rzuca, a ja mimowolnie przestaje jeść - Dlatego po pięćdziesięciu dniach chciałem po prostu odejść i zabrać pieniądze.

Przełykam głośno ślinę i spuszczam głowę.

- Ohhh...

-Po pewnym czasie stwierdziłem jednak, że to wszystko może być naprawdę dobrą zabawą - dodaje, posyłając mi delikatny uśmiech - I chce spróbować Sky.

Mimo, że Luc brzmi naprawdę wiarygodnie, nie chce już wiedzieć nic więcej. Straciłam ochotę na poranną rozmowę.  



- Pięknie tutaj - szepcze, obierając ręce na murku Łuku Triumfalnego i spoglądam na rozciągający się przede mną widok.

Paryż wygląda niesamowicie, kiedy słońce zaczyna chować się za jednym z budynków. Mimo tak późnej godziny miasto wydaje się tętnić życiem. Pola Elizejskie są wypełnione tysiącem ludzi, którzy radośnie spacerują, czy spędzają miły wieczór w jednej z lokalnych restauracji.  Wszystko wydaje się być w odpowiednim miejscu i nawet ja - osoba, która pierwszy raz w życiu podjęła własną decyzje - wydaje się tutaj odnajdywać. Czuje się wręcz dobrze mając przy sobie tego przystojnego mężczyznę, który zdążył mnie dzisiaj już wielokrotnie zadziwić. On w odróżnieniu od wielu osób, które znam nie przejmuje się opiniami czy szmerami kierowanymi w jego kierunku. Potrafi być również niewyobrażalnie słodki, a połączenie tych dwóch rzeczy sprawiało, że był prawie idealny. Prawie idealny dla mnie.

Oczywiście ma kilka wad, jak na przykład to, że nie umie umieścić swoich brudnych bokserek w koszu na pranie, o czym zdążyłam się ponownie przekonać dzisiejszego ranka, ale czy istnieje ktoś, kto ich nie ma?

- Widziałem ładniejsze widoki - stwierdza Lucas, obejmując mnie ramionami od tyłu, przez co zaskoczona głośno łapie powietrze - Jeden stoi nawet tuż przede mną - dodaje, całując moje włosy.

Rumienię się na jego słowa, ciesząc się z tego, że ten nie może tego zobaczyć. Nie mogę jednak powiedzieć tego o reszcie kobiet, które wpatrują się w nas z zazdrością w oczach. Tak, Lucas jest jednym z tych facetów, którzy wprowadzają w życie wiele tych malutkich gestów - od trzymania się za ręce, kiedy spacerujemy po mieście po przecieranie moich ust, kiedy ubrudzę się wcześniej zjedzonym jedzeniem. Sprawia to, że się troszkę krępuje, ale daje również świadomość, że mu zależy na tym, na mnie, na nas. A to uczucie jest całkiem cudowne.

Ciągle jednak pamiętam co powiedział mi kilka godzin temu i boję się, że może to wszystko robić z przyzwyczajenia - a tego bardzo bym nie chciała. 

- Cóż moja kochana żona. Na co miałabyś teraz ochotę? - pyta wprost do mojego ucha przy okazji delikatnie pocierając je nosem.

Uśmiecham się na jego słowa, niepewnie kładąc dłonie na jego. Lucas odruchowo splata nasze palce otulając mnie sobą jeszcze mocniej, przez co ledwo czuje zimny wiatr, który uderza o nasze ciała.

- Może przejdziemy się jeszcze raz po Polach Elizejskich? - proponuje, a może raczej pytam... Sama nie wiem. Nie chce mu niczego narzucać, ale ta ulica jest taka piękna!

- Jak sobie życzysz Sky - mruczy, obracając mnie przodem do siebie i całuje w czoło - W takim razie chodźmy, tylko najpierw... - szybko zrzuca z ciebie kurtkę i zarzuca ją na moje ramiona, szczelnie mnie nią opatulając - Nie chce żebyś mi zmarzła - tłumaczy, a po chwili oboje już znajdujemy się na schodach prowadzących na dół. 



Zrzucam obcasy z obolałych stóp, praktycznie rzucając się na miękkie łóżko stojące przede mną. Marzę by zakopać głowę w pościeli i spać przez długie godziny, tak jak to robiłam, kiedy byłam mała i czułam się na tyle źle, by moi rodzice pozwolili mi zostać w domu. Pamiętam, że moje niania zawsze przygotowała mi wtedy gorącą czekoladę z śmietaną i małymi pianeczkami w kształcie zwierząt. Uwielbiałam je. Były słodkie i idealnie pasowały do delikatnie posolonego płynu. Ahh to były czasy. 

- Kochanie. Musisz się wykąpać - szepcze Lucas, klękając przy mojej poduszce.

Mimowolnie mam ochotę uderzyć go w tą jego śliczną twarz. Jestem zmęczona przez wielogodzinne spacerowanie i mimo, że było to bardzo przyjemne, nie mam siły przejść już nawet jednego kroku.

- Niee... - jęczę przeciągle, starając się go od siebie odepchnąć.

- Maleńka proszę - mówi, kiedy jego ręka przejeżdża po moim policzku. Wiem, że ma racje, ale nie mam siły by spełnić jego prośbę - Przynajmniej się przebierz -  proponuje, starając się za mocno nie naciskać - przynajmniej tak mi się wydaje - Proszę.

Niechętnie obracam głowę w jego stronę, leniwie otwierając lewe oko. Blondyn wygląda dobrze, mimo, że jego włosy jak i reszta stroju są całkowicie przemoczone. Najpiękniejsze są jednak jego tęczówki, które połyskują delikatnie w ciemności pokoju. Po prostu niesamowite i - niestety - sprawiają, że nie umiem mu odmówić. 

-Chodź - szepcze, ujmując moją dłoń.

Wzdycham głośno, stawiając stopy na zimnych panelach i pozwalam się prowadzić do łazienki.
Jasne światło razi mnie po oczach, dlatego minie chwila zanim uda mi się złapać spojrzenie Luc'a, który trzyma moją czerwoną walizeczkę. Mimowolnie przełykam ślinę i chcąc uniknąć całkowitego upokorzenia, obracam się, by wyciągnąć puszysty ręcznik.

- Już sobie poradzę - mówię cichutko, chcąc jak najszybciej odzyskać moją własność z jego niebezpiecznych rączek.

Nie chce nawet wiedzieć co bym zrobiła gdyby zobaczył jej zawartość.

- Dobrze - rzuca, odkładając torbę na podłogę, dzięki czemu mimowolnie wzdycham z ulgi - Jakbyś jednak potrzebowała pomocy, to po prostu wołaj - rzuca i posyłając mi łobuzerski uśmiech opuszcza pomieszczenie.

Mam ochotę zachichotać z powodu jego zachowania, jednak jestem zbyt zmęczona by to zrobić. Pośpiesznie zrzucam z siebie ubrania, nie fatygując się nawet by wrzucić je do kosza na brudy i wchodzę do kabiny prysznicowej. Jęczę, kiedy ciepła woda styka się z moją skórą. Jest to przyjemna odmiana od deszczu, który zdążył mnie przemoczyć do suchej nitki. Mimowolnie żałuję, że nie zdecydowałam się wziąć gorącej kąpieli w wannie. Wtedy mogłabym się spokojnie położyć i leżeć przez dobre trzydzieści minut. Teraz jednak nie jestem w stanie nawet umyć włosów. Przepłukuje je więc wodą i decyduję się wykonać pominięte czynności następnego dnia. W końcu nie jest to nic złego, a nawet gdybym miała takie chęci - ale ich nie mam - to jestem na to zbyt zmęczona.

Na dowód swoich rozmyśleń zaczynam ziewać, dlatego szybko zakręcam wodę i opatulam się puszystym ręczniczkiem. Są one tak cudowne, że rano zaczęłam rozważać nad całodobowym przybraniu ich jako mój strój. W tym momencie zaczynam być do tego pomysłu coraz bardziej przekonana. Powstrzymuje mnie jedynie fakt, że noc spędzę w tym samym łóżku co mój mąż, a bardzo prawdopodobne, że również w jego objęciach. Wtedy ręcznik mógłby okazać się dużo mniej użyteczny, ale przez fakt, że nie mam tutaj innych ubrań jestem zmuszona do ostatecznego - cholerna, czerwona walizeczka.

Klękam przy niej i przełykając ślinę powoli rozpinam zameczek. Wystarczy jedno spojrzenie na zawartość bym mogła tego pożałować. Czerwone, czarne i białe komplety bielizny wręcz z niej wypadają tak jak i pudełka prezerwatyw o każdym możliwym rozmiarze czy smaku. Głębiej znajduję zabawki erotyczne w najróżniejszych kolorach i kształtach. Na samą myśl o rozpakowywaniu ich robi mi się niedobrze nie mówiąc już o uczuciach, które przepłyną przeze mnie jeżeli Lucas kiedykolwiek zobaczy jakąkolwiek z tych rzeczy.

Grzebie dalej w nadziei znalezienia czegokolwiek zdatnego do założenia, jednak natykam się jedynie na większą ilość produktów z Sex's Shop'u oraz białą kopertę. Z wahaniem biorę ją w palce i ostrożnie rozrywam bez problemu rozpoznając pismo Christian'a - nikt nie robi takich zawijasów przy "y" jak on.


Mam nadzieję, że twój miesiąc miodowy będzie tak bardzo idealny jak sobie wymarzyłaś. Wiem, że 
okoliczności są dość nietypowe, ale dasz radę. Z takim facetem u boku, każdy by dał, a już zdecydowanie ty - moja mała i krucha dziewczynka, która zdecydowanie za dużo myśli o niektórych sytuacjach. Mówię całkiem serio - przestań to robić. Baw się! Sky wiem, że nie jest to takie proste, zwłaszcza jeżeli nie masz nikogo komu w pełni ufasz obok, ale mała... Całe życie  jedyne czego chciałaś to zacząć żyć na własną rękę. Podejmować własne decyzje i w konieczności ponosić za nie konsekwencje. Ta chwila właśnie nadeszła i musisz udowodnić tym wszystkim nadętym fiutkom, że szczęście nie ma związku z całkowitą kontrolą czasu i pieniędzmi.
Przy okazji możesz się też "zabawić" i dobrze wiesz co mam na myśli stawiając ten cudzysłów. Te cudeńka na pewno ci w tym pomogą, a ja już nie mogę się doczekać aż opowiesz mi wszystkie pikantne szczególiki - bo masz obowiązek to zrobić moja droga Panno Jones, czy jakkolwiek się teraz nazywasz.
Ps. Polecam czerwoną, koronkową bieliznę z moim imieniem na metce. Uwierz mi, twój mąż będzie mieć duży problem w spodniach jak cię w tym zobaczy. No i oczywiście Crave Vesper- z doświadczenia wiem, że kobiety go uwielbiają :)
Całuski !
Twój najlepszy i cholernie seksowny przyjaciel.


Uśmiecham się czytając jego podpis. Jak dużo bym oddała, by mieć go tutaj przy sobie. To prawda, że potrafi być najbardziej nieznośną, kompromitującą i denerwującą osobą na świecie, ale jest również ciepły, pomocny i niezbędny w moim jakże dziwnym życiu. Jest klejem, który trzyma mnie w całości i kocham go - całkowicie i nieodwołalnie.

Nie zmienia to jednak faktu, że kiedy wrócę do domu Christian będzie najlepszym, cholernie seksownym, a przede wszystkim martwym przyjacielem.  Przez niego muszę zrobić coś, czego na pewno nie chciałam robić - nie nigdy, a już zdecydowanie nie teraz.

Poprawiam ręcznik, upewniając się czy na pewno zakrywa wszystko co powinien i podchodzę do drzwi, by delikatnie je uchylić.

- Lucas? - pytam cicho, prosząc w duchu żeby chłopak nie zasnął, kiedy ja brałam prysznic.

Proszę. Proszę. Proszę.

- Tak Sky? - rzuca, nagle wychylając się za drzwi, całkowicie mnie wystraszając.

Mam wrażenie, że oboje słyszymy głośne uderzenia, które wydaje moje serce.

- Wszystko w porządku? - marszczy czoło i otwiera szerzej drzwi jednocześnie obejmując mnie ręką jakby chciał upewnić się, że nie upadnę na ziemię.

- T-tak - dukam, starając się opanować oddech - Czy mógłbyś mi pożyczyć jakąś koszulkę do spania? - pytam, niepewnie spoglądając w jego oczy, które bacznie mnie obserwują.

- Am.. Pewnie - odpowiada niemal natychmiast - Nie żeby to był problem, ale jeżeli mogę wiedzieć to co się stało z twoją?

Przełykam ślinę dziękując światu za to, że zamknęłam tą głupią walizkę pełną sprośnych rzeczy.

- Christian nie spakował mi niczego do spania - mówię powoli, starając się pominąć wszystkie - jakby to nazwał mój przyjaciel - pikantne szczegóły.

- W porządku - uśmiecha się i znika za drzwiami.

Korzystając z okazji, że ponownie jestem sama, zrywam się w stronę walizki w poszukiwaniu stosownych majtek zanim Lucas'owi przyjdzie do głowy sprawdzenie jej zawartości. Zdążyłam już zauważyć, że bywa ciekawski, a ja wolałabym uniknąć odkrycia tej tajemnicy.

- Sky nie wiedziałem, że masz takie upodobania - na dźwięk jego głosu, aż podskakuje i pośpiesznie zatrzaskuje walizkę, łapiąc pierwsza lepszą parę bielizny.

- Ja-a - jąkam nie wiedząc tak naprawdę co powinnam powiedzieć, by chociaż troszkę poprawić swoją sytuacje. Na domiar złego cała moja twarz czerwienieje i mogę sobie tylko wyobrazić jak śmiesznie muszę teraz wyglądać.

-Hej - jego palce podnoszą mój podbródek, przez co jestem zmuszona spojrzeć mu w oczy - Zawsze możemy te rzeczy wykorzystać. Nie mam nic przeciwko temu. 

Mimo, że wiem, że chłopak żartuje- a przynajmniej mam taką nadzieję- chowam głowę w dłoniach, kiedy wstyd oblewa moje ciało. Co on sobie o mnie pomyśli?!

-To n-nie jest m-moje - chce wyjaśnić, jednak nie jestem pewna czy w ogóle mogę jakoś
poprawić tą sytuacje.

- Będziesz w tym wyglądać zabójczo - rzuca, całkowicie ignorując moje słowa i rusza w stronę czerwonej torby.

Nie czekając ani chwili biegnę za nim, chcąc powstrzymać go od głębszej inspekcji. Nie mógł zobaczyć wszystkiego i mam zamiar zrobić wszystko, by tak zostało.

Staję przed nim, jednocześnie zagradzając mu drogę. Wiem, że jeżeli się uprze spokojnie przeniesie moje kruche ciałko gdzie tylko będzie chciał, ale do cholery - nie może tak po prostu grzebać w moich rzeczach!

- Lucas- szepcze gorączkowo, chcąc przemówić mu do rozsądku, bo jestem wręcz pewna, że blondyn go stracił.

- Sky - odpowiada, ukazując szereg białych ząbków - Lubisz czarną koronkę? - pyta, oglądając bieliznę w mojej dłoni.

Rozchylam usta, nie wiedząc co powinnam powiedzieć. Scoot wydaje się być rozluźniony, a może nawet rozbawiony tą całą sytuacją jakby robił sobie żarty. Ja natomiast przeżywam głębokie załamanie czując się coraz bardziej onieśmielona przez mężczyznę stojącym naprzeciwko mnie. Te jego głupie oczy sprawiają, że zaczynam się zachowywać jak dziewczyny z liceum, które często wyśmiewałam z przyjaciółkami. Nie chciałam nigdy z nimi zadzierać, gdyż szczerze, czasami mnie przerażały, ale nie rozumiałam, dlaczego tak bardzo zawsze zależało im, by zaliczyć przystojnego kolegę. Teraz mam wrażenie, że wcale nie były takie głupiutkie jak zakładałam.

- Ja osobiście wolę czarną, chociaż większość moich kolegów uważa, że jestem dziwny... Podobno czerwona to właśnie to, ale jakoś nie przekonuje mnie to - kontynuuje, najwidoczniej zdając sobie sprawę, że nie uzyska odpowiedzi - To co? Patrzymy co dalej jest w tej cudnej walizce? - zaczyna pocierać ręce, a ja mam wrażenie, że zaraz umrę.

- Lucas proszę nie... Nie. Nie. Nie - piszczę, nie wiedząc jak inaczej mogę go zatrzymać - Nie chcesz tego oglądać, ja nie chce tego oglądać. Proszę, proszę, proszę !

Wręcz rzucam się w jego ramiona, mocno obejmując go w pasie. Zachowuje się niczym dziecko i doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale w tym momencie mam po prostu ochotę się rozpłakać. Nie wiem do końca czy jest to spowodowane sposobem w jaki zostałam wychowana, czy może dlatego, że z dziwnych powodów, zważając na fakt, że praktycznie nie znam Luc'a, ale chce, żeby to małżeństwo się udało. Chce, żeby blondyn miał do mnie szacunek, a nie jestem pewna, że zachowa go, kiedy zobaczy zawartość czerwonej walizeczki.

- Błagam - dodaje cicho, wtulając głowę w jego tors.

Jestem wręcz bliska płaczu.

- Christian wiedział co ci zrobi, kiedy wypełniał tą walizkę? - pyta, przez co mrugam zdezorientowana - Powiedział mi na weselu, że ma dla nas jakąś niespodziankę, a kiedy wypił troszkę więcej wyjaśnił dokładnie o co chodzi - dodaje, odwzajemniając uścisk i poprawiając mój ręcznik, który zdążył się poluzować.

- Wiedziałeś? - pytam, a w odpowiedzi uzyskuje szeroki uśmiech

- Wybaczysz te podchody?

Otwieram usta, bardziej z zaskoczenia niż ze złości. Jak Christian mógł mu powiedzieć?! Wie, że nienawidzę rozmawiać o sex'sie i jak bardzo się przy tym krępuje! Och... Uduszę go kiedy wrócę do domu. Po prostu uduszę.

Pod wpływem impulsu wyrywam mu podkoszulek i wypycham go za drzwi, zatrzaskując je tuż przed jego twarzą. Jestem wściekła i pierwszy raz od dawna mam ochotę w coś uderzyć. Mocno.

Postanawiam jednak z tego zrezygnować, ponieważ z moją koordynacją najprawdopodobniej skończyło by się to nie gorzej dla mnie niż dla mojego obiektu wyładowania emocji.

Ściągam, więc ręcznik i zakładam tą nieszczęsną czarną bieliznę oraz T-shirt Luc'a, który na całe szczęście zakrywa moją pupę.
Po raz ostatni sprawdzam czy resztki tuszu, zniknęły z moich policzków, a następnie wychodzę z łazienki nie zaszczycając mojego męża nawet jednym spojrzeniem.  

Nie mam siły na jeszcze jedną rozmowę na ten temat tego wieczoru. Chce jedynie spać, dlatego kładę się na swojej stronie łóżka i przykrywam ciepła kołdrą, starając się ignorować każde słowo, które ten wypowiada. Nie jest to jednak proste - jego głos tak bardzo mnie pociąga.  Muszę być jednak silna.
Słyszę jak wchodzi do łazienki i zamyka drzwi. Jest to najprawdopodobniej jedyny moment, kiedy mogę odetchnąć głośno i pozwolić sobie na poprawienie bielizny.

Kiedy kładzie się przysuwa w moją stronę, mimowolnie przygryzam dolną wargę. Jego ramiona owijają moją talie, a klatka piersiowa styka się moimi plecami. Nie mówi nawet słowa, ale, mimo, że mam zamknięte oczy wiem, że na mnie patrzy. Zmęczenie bierze jednak górę nad ciekawością i nawet nie wiem, kiedy zapada ciemność. 

Od autorki: Nie było mnie tutaj przez dłuższy czas i bardzo za to przepraszam, ale miałam pewne problemy prywatne i pochłonęły one większość mojego czasu - postaram się, by już się to nie powtórzyło. Muszę też przyznać, że nie potrafiłam napisać sceny śniadania i do teraz ona mi się nie podoba, ale to najlepsze co udało mi się stworzyć. Mam jednak nadzieje, że mimo to rozdział nie będzie taki najgorszy i może nawet się wam spodoba :)
Chciałam również bardzo podziękować za wszystkie komentarze ( obiecuje zajrzeć na wszystkie wsze blogi do końca tego tygodnia - przepraszam, że nie zrobiłam tego wcześniej ! ) Staram się odpowiadać na wszystkie pytania, ale nie wiem czy ktokolwiek to czyta, dlatego postanowiłam wspomnieć o tym również tutaj. Kilka z was nie rozumiem bowiem tego całego ślubu na 50 dni, a że nie za bardzo mam jak wstawić to jak do rozdziału wyjaśnię to tutaj. Jest to bowiem eksperyment, który ma sprawdzić, czy ludzie mogą się zakochać w 50 dni. Jeżeli tak się nie stanie małżeństwo zostanie unieważnione i obojga dostaną pieniądze.
Dziękuje również za wszystkie życzenia świąteczne i nowo roczne. Całuski ! 

33 komentarze:


  1. Nie wiem czy wspominałam, ale fabułę masz świetną, meeega intrygująca, bo ja się po raz pierwszy z taką spotykam, więc gratulacje i wiwaty i wgl :D
    Nie wiem czemu w rozdziale pojawiło się imię Scott zamiast Lucas, albo źle coś zrozumiałam, albo się pomyliłaś :p
    Ogółem..haha, kochamy przyjaciel :D zamordowałabym chyba xd ale może dzieki temu, mała Sky sie otworzy, uwielbiam taką.bieliznę, jak może jej się koronka nie podobać?! Kapryśna xd
    Błędów w sumię nie widziałam.
    Czemu ja mam wrażenie, że Lucas coś planuje? W sensie coś złego.... Grrr, przeczucie -.-
    Powiadom mnie o rozdziale nowym, buziaki ;*
    dont-lie-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje, za twoją opinię :) Jeżeli chodzi o " Scotta" to jest to nazwisko Lucasa - teraz też i Sky - którego użyłam po prostu zamiennie. Postaram się tego unikać, jeżeli ci to przeszkadza, ale jeżeli mi się nie uda na pewno będzie chodzić tutaj o niego.
      Sky nie jest kapryśna - powiedziałabym bardziej, że nieśmiała i nieprzyzwyczajona do tego typu rzeczy, jednak każdy może to odebrać to inaczej... To w końcu twoja wyobraźnia :D
      Jeżeli jednak chodzi o Lucasa to będziesz musiała się sama przekonać.
      Całuje !

      Usuń
  2. Zacznę może od tego, że twoje opowiadanie jest mega. Takie wiesz megaśne mega! Jest to (autentycznie) jedno z NAJLEPSZYCH opowiadań jakie czytałam. Po prostu twój styl pisania i cała ta fabuła, która absolutnie nie jest oklepana, która jest całkiem nowa i tylko TWOJA - to sprawia, że twój blog jest nadzwyczajny i czyta się go z przyjemnością oraz zapartym tchem ;) Mówię to całkowicie poważnie. Jestem pod wrażeniem oryginalności tej historii i twoich rozwijających się umiejętności. Jak pomyślę teraz o blogach z Kickiem i porówna go z tym to bije ona na głowę sam siebie! Co do postaci. Napisałaś, że postarasz się, abym zmieniła o nim zdanie... Myślę, że już się do niego przekonuję, chyba ci się udało ;) Cóż mogę więcej o Sky. Jest po prostu taką postacią, które uwielbiam w książkach, filmach, blogach najbardziej. Odbieram ją coraz lepiej. A Chris? Myślę, że osobiście dałabym mu w twarz (chyba, że ta jego niespodzianka miałaby mi się jednak przydać ;} ) I w jeszcze jedno miejsce If You know what I mean. W każdym razie piszesz już na prawdę... dorośle? Kurcze nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Ta fabuła tak mnie wciągnęła... Weny życzę <3
    P.S. Chciałam Ci baaaaardzo bardzo podziękować za wspaniały komentarz u mnie. Starsznie się cieszę, że komuś tak bardzo podoba się to co robię. To niesamowite - dziękuję. Nie ma słów które opisały by moją wdzięczność za ten komentarz. Na prawdę mało ich dostaje na tamtym blogu (choć staram się, by było ich więcej) a kiedy pojawia się tak piękny to aż się wzruszam :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje :*
      Naprawdę się cieszę, że ta historia została odebrana tak pozytywnie, zwłaszcza, że miałam do niej kilka wątpliwości na początku. Z każdym rozdziałem udowadniacie mi jednak, że warto się troszkę pomęczyć, a takie komentarze rekompensują nawet nieprzespane noce :)
      Cieszę się, że Lucas zyskał u ciebie przynajmniej tego małego plusika... Jeżeli jednak chodzi o Christiana to całkowicie Cię rozumiem :) Sama najprawdopodobniej udusiłabym go na odległość. On już jednak taki jest i jak Sky możesz spróbować to zaakceptować:)
      I nie musisz mi dziękować. Twoja historia naprawdę mi się podoba, a komentarze piszą się same :))
      Całuje!

      Usuń
  3. Ten rozdział jest jak każdy Twój...Czyli fenomenalny, mega, genialny. Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. Fabuła jest oryginalna i bardzo ciekawa. Żadko spotyka się takie opowiadania.
    Lucas...no cóż zaczyna coaz bardziej mi się podobać, ale to co opwiedział dla Sky podczas śniadania, nie za bardzo mi się podoba. Widać, że Sky zaczyna przyzwyczajać się do nowej sytuacji, bo Lusac od samego początku czuł się świetnie.
    Niestety nie mogę się zbytnio rozpisywać, bo leżę w szpitalu, a przedemną kolejna operacja. Tak więc z niecierpliwością czekam na następny.
    Pozdrawiam, życzę weny i udanych feri
    //Lily

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje :)) Zawsze ze mną jesteś i to naprawdę dużo dla mnie znaczy!
      Nie wiem co się dokładnie z tobą dzieje, ale mam nadzieje, że wszystko jest i będzie dobrze. Życzę Ci dużo, dużo zdrówka
      Całuje !

      Usuń
  4. Nie wiem nawet jak zacząć zbieram się chyba po raz setny żeby skomentować bo zasługujesz na milion komentarzy ponieważ to opowiadanie jest absolutnie genialne. Nie mowię o samym pomyśle który jest wyjątkowy ale kobieto ty masz magiczne palce chyba. Piszesz tak lekko i ciekawie że oczy same rwą się do czytania. Każda linijka każde słowo jest idalnie wpasowane w opowiadanie nie ma u ciebie tak jak to czasem bywa nudnych momentów wszystko dzieje się tak szybko i czytelnik wyczekuje z zapartym tchem przebiegu wydarzeń. Nie chcę jeszcze nic mówić o bohaterach ponieważ to dopiero drugi rozdział ale bardzo podoba mi się narracja Sky nie jest ona przesadnie ubarwiona i jakieś kurde szczegóły opisująca :D ja mam z tym problem haha no i oczywiście Luckas oh on mi się wydaje taki hmmm bezpośredni z doświadczenia ^^ naczy że jest człowiekiem który nie owija w bawełnę tylko mówi jak co jest i wgl. Haha słodki jest jak czytam z nim fragmenty to mimowolnie się uśmiecham nic nie umiem na to poradzić ^^ a Chrisa na miejscu Sky chyba bym zabiła! ! No chociaż pomysł z koszulka hihi genialny tak jak i ty. jest to jeden z NAJLEPSZYCH blogów jakie czytam i jeden z 2 które komentuje ale chociaż staram się mimo cholernego braku czasu. To jest straszne. Boli mnie to bardzo że nie zawsze mogę skomentować waszą wspaniałą pracę. A to że jesteśmy w kontakcie to już wgl. Jestem dumna z cienie haha i ze mnie. Jesteś cudowną osobą z mnóstwem zajebistych pomysłów. Nie zmieniaj się kochana. Tak jak już tu dziewczyny pisały to całkowicie zmianiłaś styl pisania jest teraz taki bardziej hmm no pisarski haha taki że sama Sylvia Day blednie przy tobie. NAPRAWDĘ! ! 😍😍😆 Czekam z niecierpliwością aż wydasz książkę i będziesz cholernie dobra ale tego juże życzyć nie muszętak więc cholernie sławną pisarką 💓
    jedyna rzecz która mi się nie podobała to taki krótki rozdział hihi wybacz jestem niezaspkojona 😂 i że aż tyle muszę czekać 😭 niestety dobrze cie rozumiem dlatego proszę twórz twórz i jeszcze raz twórz bo zdecydowanie jesteś w tym kurewsko dobra 😘 mam nadzieję że te kłopoty prywatne juz się nie powtórzą trzymaj się cieplutko pozdrawiam 😗💋ah i chcę podziękować jeszcze raz za wsparcie i pomoc w moim opowiadaniu które cudem skończyłam oh wiem że juz o tym mówiłam ale jeszcze raz nie zaszkodzi dziękuję ci za wszystko jesteś WSPANIAŁA I KOCHAM CIĘ serio 😄😊 czekam nn 😇😈😙twoja Marta hihi 💜💘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie wiesz jak bardzo się wzruszyłam czytając to wszystko ! Twoje zdanie jest dla mnie jednym z najważniejszych i mimo, że mam wrażenie, że i tak byś mi nie powiedziała, że to co napisałam jest tragiczne, cieszę się, że mówisz mi to co ci nie pasuję - postaram się by rozdziały były dłuższe :))
      Jeżeli chodzi o bohaterów to masz racje.. Jest to zaledwie ich zarys, ale man nadzieję, że poznasz ich jak i ich sekrety, dalej będziesz do nich pozytywnie nastawiona. Bo wiesz Christian się nie zmieni. On już po prostu tak ma :D - i ja osobiście dlatego tak bardzo go lubię ( co wydaje się troszkę dziwne, bo ja go tworze, ale nieważne )
      Kontakt z tobą również wiele dla mnie znaczy kochana... Ale naprawdę przesadziłaś mówiąc te wszystkie rzeczy o moim pisaniu - bo to nie jest prawda ! Myślę, że 100 razy lepiej będzie to pasować do ciebie :*
      Też Cię Kocham !

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna fabuła :D naprawdę wspaniale piszesz :) zapraszam do siebie http://mynotneededblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. I przeczytałam !
    Pomysł bardzo oryginalny :D zaintrygował mnie i zaciekawił !
    Jestem ciekawa jaka suma jest za te 50 dni ? :D
    Coś czuję, że to nie będzie takie proste jak im się teraz wydaję !
    Polubiłam Sky, Lucasa zresztą też, a Christian to prawdziwy zboczeniec haha :D
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje :)
      50 dni?.. Cóż będziesz musiała czytać dalej jeżeli chcesz się przekonać co z tego wyniknie, a ja nie powiem, że było by mi z tego powodu bardzo miło.
      Haha... Christian to Christian - po prostu taki jest :))
      Pozdrawiam ! ;)

      Usuń
  8. Wreszcie długość, którą uwielbiam! :3

    Jaki jest najlepszy sposób na zniszczenie komuś podróży w samolocie? Usadzenie pozbawionego możliwości zabawy dziecka za plecami. Nie ma szans, by nie kopało ono w fotel osoby przed sobą. Jak dobrze, że nie latam samolotami. Jeszcze.
    Moje sny też są dziwne. Biegam po jakimś instytucie, spotykam fikcyjne postaci z serialu, a z jedną z nich się całuję. Moja podświadomość mnie przeraża.
    Istnieje słowo "najmiększy"? Bo mnie się wydawało, że stopniami wyższymi od "miękki" są "bardziej miękki" i "najbardziej miękki", ale wiedza z podstawówki mogła już ulecieć z mojej starej głowy.

    "Chce się tobą opiekować i będą to robić zawsze, kiedy będzie taka potrzeba.

    Uśmiecham się delikatnie na jego słowa. Jest to cholernie słodkie i zdecydowanie mi się podoba." - a ja wyczuwam w tym drugie dno. Słodkie słówka mają zamydlić oczy, gdy Luc powoli będzie wprowadzał w życie jakiś szatański plan. Tak przynajmniej na razie odbieram tego mężczyznę. Czymś dizwnym wydaje mi się to, że urodziwy, młody mężczyzna zdecydował się wziąć udział w takim eksperymencie. Z pewnością wiele kobiet się wokół niego kręciło. Więc co nim kierowało? Chęć wykorzystania naiwnej dziewczyny A może próba ukrycia skłonności homoseksualnych?
    Dobra, zaczęłam za dużo myśleć, wracam do lektury.
    "- Szczerze... Początkowo zależało mi głównie na pieniądzach, które mamy za to dostać." - oo, materialista. Świetna partia, naprawdę.

    "- Pięknie tutaj - szepcze, obierając ręce na murku Łuku Triumfalnego i spoglądam na rozciągający się przede mną widok." - "(...) szepczę, opierając (...)"

    Christian mnie powalił tym listem :D To się nazywa najlepszy przyjaciel - pomoże, kiedy trzeba i będzie zawstydzał bez końca :D W dodatku to jego mniemanie o sobie: "cholernie seksowny " - bo liczy się dystans do siebie! :D

    Ohoho, końcówka mi się podoba :) Sky pokazuje trochę charakteru, walczy o prywatność, bardzo dobrze!

    Nie rozpisuję się już bardziej. Dodałam blog do obserwowanych, więc spodziewaj się mnie tutaj często ;) Uprzedzam ponownie - dłuższe komentarze ostatnio stały się u mnie normą ;)

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuje !
      Każde miłe słowo jest dla mnie na miarę złota. Cieszę się jednak kiedy ktoś poprawia moje błędy- i bardzo ci za to dziękuje ! - ponieważ dopiero się uczę i zależy mi na stawaniu się lepszą :)
      Lucas ma swoje motywy dla których robi to co robi i dla, których będzie robić to co będzie robić.. Obiecuję, że będzie się to powoli wyjaśniać, jednak nie chce wszystkiego wykładać od razu - tajemnice nie zawsze są złe, a cóż... ja uwielbiam kiedy coś takiego pojawia się w tekście ( chociaż może to tylko ja ) :))
      To prawda Christian jest naprawdę bardzo... wyjątkowym człowiekiem, ale ja osobiście naprawdę chciałabym mieć przy sobie taką osobę.
      Całuje !

      Usuń
  9. Ogólnie rozdział mi się podobał, ale mam nieodparte wrażenie, że mam już wszystko na tacy. Na ogół w romansach zainteresowanie dwóch osób buduje się z czasem i czuć tą iskierkę niepewności, a u Ciebie bohaterka jest zauroczona jej mężem i tak jakby jest już w jego garści. Może nie tak w stu procentach, ale czegoś tu brakuje.
    Mimo to wierzę, że zaskoczysz i masz ambitne plany. Sam pomysł jest ciekawy, oryginalny (może nazwa mniej XDD ale dupa tam).
    Dobrze budujesz dialogi. Są naturalne, ludzkie, takie w porządku. Trzeba cały czas dopieszczać bohaterów, żeby stawali się coraz bardziej rozbudowani, tacy jak prawdziwi ludzie. Trzeba nadać im życie i kształt. Dialogami nadajesz im zarysy i jesteś na dobrej drodze. Piszę to, bo to dla mnie najważniejsza i najtrudniejsza sprawa i cieszę się, że to Ci wychodzi.
    Jednak Lucas jest jeszcze troszeczkę... nijaki? Myślę, że jeszcze dostatecznie go nie poznałam, ale to w porządku, przecież to dopiero second day. Wydaję mi się, że ma swoje mroczne strony i mam nadzieję, że je pokaże >:D
    Główna bohaterka jest trochę przewrażliwiona, bo tak spanikowała przez te majciochy ;) Ale w porządku, na razie ją lubię. Zobaczymy co będzie dalej.
    Myślę, że będę jedną z tych czytelniczek, co się czepiają, bo myślę, że to uczy najwięcej. Sama nie jestem żadnym mistrzem, dlatego doceniam pracę innych, ale myślę, że kilka subiektywnych uwag nie zaszkodzi. Po to jest komentowanie :) A i nie musisz mnie informować - mam w zwyczaju sprawdzać blogi, którymi się interesuję, więc nie rób sobie kłopotu :)
    Powodzenia i pisz dalej! Serio, pisz, to najlepsza rada jaką możesz otrzymać :D Czekam niecierpliwie na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za wszystkie uwagi jakie napisałaś ! Całkowicie się z tobą zgadzam - uczyć się można tylko na błędach :)
      Nie mogę obiecać, że mój plan Cię zaskoczy, ale mam nadzieję, że z każdym nowym rozdziałem będzie się to zmieniać. Jedyne czego jestem pewna to na pewno fakt, że nie będzie to typowe romansidło - a przynajmniej zrobię wszystko, żeby tak nie było.. Na początku potrzebuję jednak odrobiny "przesadnej" miłości :))
      Lucas jest specyficzną osobą i można go pokochać, albo znienawidzisz o czym pewnie się sama przekonałaś... Nie powiem - jestem bardzo ciekawa czy go polubisz !
      Dziękuje jeszcze raz !
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Bardzo ciekawy kolejny rozdział :)
    Twoje wyjaśnienie pomogło mi zrozumieć o co chodzi dokładnie z tym ślubem, choć już wcześniej podejrzewałam, że właśnie tak to wygląda - dostaną pieniądze po eksperymencie i się rozstaną lub będą mogli zostać razem bez nich. Choć szczerze mówiąc myślę, że oboje się zakochaja i zostaną razem - tak fajnie się o nich czyta :)
    50 dni a teraz był 2 dzień czyli 2 rozdział, zatem rozmumiem że jeszcze sporo rozdziałów przed nami - jestem bardzo zadowolona bo nie chciałabym żeby szybko się Twoje opowiadanie skończyło. Uwielbiam je czytać.
    Rzuciły mi się głównie w oczy 2 błędy:
    -Choć - szepcze, ujmując moją dłoń.
    chodź
    Nie. Nie. Nie - pisze
    wyliczam, lub mówię :)
    Luc jest strasznie pociągający dlatego nie mam pojęcia jak główna bohaterka może mu się dalej opierać.
    Jestem strasznie ciekawa co wymyślisz w 3 rozdziale, na który czekam z niecierpliwością ;)
    Pozdrawiam

    http://amandiolabadeo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje !
      Naprawdę się cieszę, że zrozumiałaś o co chodzi z tym całym eksperymentem... Jako, że sama to wymyśliłam bałam się, że może to być dość nie jasne, a kiedy wiem, że już tak nie jest to naprawdę nie mogę przestać się uśmiecha !
      50 dni to 50 rozdziałów i mam nadzieję, że uda mi to osiągnąć :))
      Pozdrawiam !

      Usuń
  11. Gdzie jest nowy rozdział?! Już miesiąc go szukam! Kochana, strasznie wciąga. Świetna, nietuzinkowa fabuła! Ja to <3 ! Czekam! Jak już napiszesz i opublikujesz to mnie końecznie poinformuj!

    little-love-story-asm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :* Naprawdę nie wiesz jak dużo dla mnie znaczy, że ktoś to czyta !
      Rozdział już kończę i powinien on się pojawić w najbliższym czasie ! Przepraszam, że tak długo musisz czekać, ale miałam ostatnio kilka... problemów i straciłam na nie bardzo dużo czasu.

      Usuń
    2. Pisałam, że cię nominowałam? http://little-love-story-asm.blogspot.com/2015/02/liebster-award.html?m=1

      Usuń
    3. Nie, ale bardzo za to dziękuje :* Postaram się jeszcze dzisiaj odpowiedzieć na twoje pytania !

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. List od Chris'a cudowny. :-*
    Nie wiem co więcej napisać. Rozdział naprawdę fajny, aczkolwiek czegoś mi w nim zabrakło. ;-)
    Czytam trzeci rozdział. :-D
    http://twinsbonds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Eksperyment! Wiesz ty co?! Na to bym nie wpadła. Już sobie wymyślałam jakąś mega dramatyczną historię typu: Luc jest b.chory i ma 50 dni życia. Poważnie. Ale eksperyment też ujdzie... Nie Ci będzie ;D
    Christian i jego czerwona walizka? Mhm.. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Martwi mnie jedna rzecz... co miałaś na myśli pisząc, że jak wrócisz twój przyjaciel będzie martwy? Mam nadzieję, że ja jestem po prostu tępa i nie zrozumiałam jakiegoś nie wiem większego przesłania... a nie ze tak na poważnie będzie martwy. I bardzo ale to bardzo spodobała mi się scena z tymi rzeczami... to po prostu wywołało uśmiech na mojej twarzy.. miałam to wszystko przed oczami. Naprawdę, jest to mega! Serio. A więc zabieram się do czytania dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. To bardzo interesujący eksperyment! :)

    Luc jest bezpruderyjny i nie bawi się w podchody - to mi się podoba, konkretny facet! :D
    Nasza bohaterka to taka cnotka niewydymka, co? Ona jest dziewicą?

    Uciekam do rozdziału II.

    Ps. Chciałam zwiedzić Paryż, ale wiedząc, że jest tam masa muzułmanów, chyba sobie już to państwo odpuszczę... A szkoda ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. III * pomyliło mi się :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Christian jest moim mistrzem! :D I szczerze, mimo ładnej buźki i świetnej prezencji aktora Sama, Lucas mnie irytuje. Znaczy się, żebyś mnie nie zrozumiała źle, to według mnie dziwne. Przecież, skoro on jest tak nieziemsko przystojny, słodki, wyrafinowany i w ogóle idealny, a ona jedyne, co ma wadliwe chyba to podejście do seksu, chociaż nie wiem, czy można to nazwać wadą (chodziło mi głównie o to, że jest nieśmiała), na pierwszy rzut oka nie będzie im trudno się w sobie zakochać. A zważając na cel eksperymentu, dobranie pary jest niezbyt dobre. Nie mam nic do obojga, ale nijak się mają do tego eksperymentu, chyba że chłopak jest ukrytym psychopatą, kto wie, jak to potoczysz. :D Mówię tylko, że chyba lepiej by to wyglądało, gdyby jej nieznajomy mąż był albo brzydki albo arogancki i dupkowaty. Takie są moje odczucia co do tego eksperymentu. :D Ale ogólnie ich relacja mi się podoba, widać, że się sobie spodobali, oby to wszystko się dobrze skończyło. Intrygują mnie postaci z zakładki bohaterów, więc nie mogę się doczekać aż coś o nich się dowiem. :D
    Chris mistrz z tymi erotycznymi zabawkami i seksowną bielizną. I do tego ten słodki liścik! Chciałabym mieć takiego przyjaciela jak on! *.*

    Pozdrawiam i leeę czytać dzień trzeci! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Długo mi schodzi coś z tym nadrabianiem, chociaż to tylko kilka rozdziałów, ale nie mam dzisiaj kompletnie czasu...
    Zaczęło się fajnie. Było romantycznie, i w ogóle, bo wiadomo - Paryż, miasto miłości. Do tego cudowny hotel i Lucas nie zachowywał się podejrzanie (przynajmniej w moim mniemaniu), ale zaskoczył mnie tym wyznaniem, że zrobił to dla kasy. Wyobrażam sobie, jak Skyler musiała się poczuć. Pewnie okropnie.
    a co do tego incydentu z zabawkami erotycznymi... No tak. To właśnie w stylu kogoś takiego, jak Christian. Ale ja miałam z tego ubaw, zwłaszcza, jak Lucas zaczął interesować się walizką xD
    Mam nadzieję, że zdążę jeszcze dzisiaj skomentować trójkę :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Było kilka literówek, potknięć i brakujących ogonków, ale nie czepiam się bo każdemu się zdarzają, a tutaj jest też doskonała fabuła i nietypowy, oryginalny pomysł na historie. Moment gdy zaglądała do walizki od razu przed oczy przywołał mi Bellę jak była z Edwardem na wyspie, tuż po ślubie i Alis spakowała jej same skąpe szmatki. Miałam ubaw, gdy Lucas rzucił gadkę o upodobaniach, śmiech po pachy xD . Już wiem, że uwielbiam Christiana, a Lu póki co jest takim typowym dżentelmenem. Nie pozostaje mi nic innego jak możliwie najszybciej wygospodarować czas i przeczytać kolejny rozdział bo się nie mogę doczekać ich nocy poślubnej, oraz momentu kiedy ten cały idealny świat runie i zaczną się problemy, pierwsze kłótnie, niesnaski i jakaś tajemnica, bo ja czuję, że Luca coś ukrywa.

    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Póki co to jest zabawnie. Jednak uważam, że Christian przesadził. Zachował się jak erotoman i jakby nie chciał być w swoim nałogu i perwersji osamotniony i chciał do tego wtrącić koleżankę. Dla niego to był świetny żart, jej to jednak zagrało na uczuciach i przyprawiło o niezręczność, wstyd i zmieszanie. Przyjaciele nie wprowadzają w taki stan naumyślnie, a on chyba zna Sky na tyle by wiedzieć jak zareaguje na taką walizeczkę wypchaną po brzegi czymś takim.

    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń