- Nie wierzę, że udało ci się mnie na to namówić - burczę, zrzucając
na podłogę ciepły ręcznik i zamykam oczy. Odważna. Muszę być odważna.
- Mam ponad metr osiemdziesiąt, wiec nie masz się czego obawiać. -
Lucas uśmiecha się i chlapie wodą w moją stronę - Poza tym obiecuję trzymać
ręce z dala od zapięcia biustonosza. Chociaż nie będę kłamał, mam bogatą
wyobraźnię, więc kiedy będziesz już w wodzie, zacznę fantazjować.
Wywracam oczami i pocieram ramiona, które zdążyły pokryć się gęsią
skórką. Czemu się jednak dziwić? Jest po siódmej, a my spędzamy czas w
hotelowym basenie, który został zamknięty pół godziny temu.
- Jakoś to mnie nie przeraża - rzucam.
Nie mogę jednak tego powiedzieć o litrach wody, które znajdują się
zaledwie kilka kroków ode mnie. Czy wspomniałam kiedykolwiek, że nienawidzę
ośmiornic i panicznie boję się wody? A przynajmniej odkąd w wieku siedmiu lat
wpadłam do morza. Po tym wydarzeniu nawet tonięcie w kreskówkach przestało być
zabawne.
Może więc będzie lepiej, jeżeli jednak zrezygnuję z tego szalonego
pomysłu, zanim wskoczę do basenu i zrobię z siebie totalną idiotkę.
- Obiecuję, że nic ci się nie stanie, Sky - mówi, a szczerość w jego
głosie jest tak namacalna, że aż ściska mi serce.
Przełykam z trudem ślinę i kiwam głową, robiąc pierwszy krok.
Luc uśmiecha się w zrozumieniu i bierze mnie w ramiona. Jego ciało
parzy moją skórę, kiedy powoli stawia mnie na pierwszy stopniu. Jesteśmy
oddzieleni od siebie kawałkami materiału i mimo że w innej sytuacji
najprawdopodobniej już zwróciłabym na to większą uwagę, teraz wszystko co
czuję, to przerażenie. Chcę jedynie tulić się do niego i tylko do niego. Mam
wrażenie, że dzięki temu zapomnę o otaczającej mnie wodzie i paraliżującym
strachu.
- Nie bój się - szepcze, przyciskając mnie mocniej do swojej piersi. -
Trzymam cię.
- Obiecujesz?
- Obiecuję. Nie pozwolę, żebyś była na sekundę sama. Nie pozwolę ci
utonąć. Nie puszczę twojego ciała, dopóki nie będziesz gotowa i nie spuszczę z
ciebie oka, aż osuszysz się ręcznikiem.
Spoglądam na chłopaka z wdzięcznością i stawiam kolejny krok, mocniej
ściskając jego rękę.
- Jest ciepła - przyznaję, rozchlapując wodę stopą.
Jest inna, niż pamiętałam. Lekka, przyjemna, wydaje się wręcz tańczyć
pomiędzy moimi palcami. Niczym nie przypomina zabójczej broni, która prawie pochłonęła
moje drobne ciałko piętnaście lat temu.
Nie oznacza to jednak, że nagle przestała mnie przerażać. Dalej jest
cichym zabójcą, który może zaatakować w najmniej spodziewanym momencie. Tylko
tym razem mogę już nie mieć tyle szczęścia.
Podnoszę wzrok i uśmiecham się delikatnie w stronę Luca. To ten
uśmiech, którym chcę pokazać mu nadzieję i wiarę w niego. W nas. W to wszystko,
co udało nam się stworzyć podczas tych kilku dni, mimo że wydaje się to być
jedynie małą kroplą w ocenie wydarzeń, które będą mieć miejsce.
- To basen z podgrzewaną wodą - wyjaśnia rzeczowo. - Jeżeli jednak
nagle zrobi ci się zimno, to bardzo chętnie cię rozgrzeje.
- To raczej nie będzie konieczne... Nie mówiąc już o tym, że to dość
nierozsądne, skoro oboje jesteśmy tylko w strojach kąpielowych.
Mimo paraliżującego strachu, nie mogę nie zwrócić uwagi na Lucasa.
Widok jego wyrzeźbionego torsu chyba nigdy mi się nie znudzi. Jest to ciało, o
którym marzą odtwórcy głównych ról, o którym można pisać nieskończoną ilość
wierszy miłosnych i które przez najbliższe czterdzieści dwa dni będzie należeć
tylko do mnie. I teraz stojąc po pas zanurzony w wodzie, wygląda równie
pięknie. Aż zazdroszczę jej, że dotyka go tam, gdzie ja nie mogę.
- Jesteś pewna? - Podnosi zawadiacko brew. - To jedna z zasad jakich
nauczono mnie w skautach: trzeba ocierać się ciałami, by wytworzyć ciepło.
- Będę pamiętać na przyszłość - rzucam, chcąc rozładować napięcie
seksualne, zanim zapragnę rzucić się na niego.
Zaciskam szczękę, niepewnie robiąc kilka następnych kroków, aż staję
na ostatnim stopniu. Woda sięga mi teraz do pasa, dzięki czemu Luc dalej może
podziwiać moje różowe bikini.
Małe trójkąty ledwo zakrywają moje piersi, a majtki to wąski sznurek z
odrobiną materiału z przodu i z tyłu. Według mnie strój pasuje bardziej do
prostytutki czy striptizerki, jednak Christian ma najwyraźniej inne wyobrażenia
co do tych kobiet.
- Ja również, ja również - powtarza i przyciąga mnie do siebie.
Zachłystuję się powietrzem, kiedy woda przykrywa moje ciało po samą
szyję. Przez chwilę mam nawet wrażenie, że wszystko dzieje się od początku.
Woda wlewa mi się do ust i nosa, kiedy w panice staram się zaczerpnąć
powietrza, ręce i nogi działają jak powinny, ale moje ciało ciągle znajduje się
pod wodą, a oczy zachodzą mgłą. Tonę. Schodzę pod wodę bez powietrza w płucach
i mimo starań nie potrafię wrócić na powierzchnie.
- Sky. - Cichy szept dociera do mnie niczym echo, a delikatny oddech
łaskocze prawe ucho. - Kochanie, spokojnie. Jestem przy tobie. Jesteś
bezpieczna.
Otwieram szeroko usta i staram się nabrać powietrza. Lucas robi to
samo - dokładnie tak jak w tych wszystkich filmach, kiedy kobieta rodzi
dziecko, a ludzie wokół oddychają nerwowo razem z nią. I mimo że jest to
częściowo denerwujące, pomaga mi.
- P...p...przepraszam - mamroczę, czując się delikatnie zawstydzona,
że spanikowałam przy nim. Zdecydowanie nie tego chciałam.
- To ja przepraszam, nie powinienem tego robić - zaczyna, pocierając
mój policzek. - Nie powinienem cię do tego zmuszać. Lepiej chodźmy do pokoju -
proponuje, powoli ruszając w stronę schodków.
Cholera. Pięć minut temu dałabym się pokroić za te słowa, a teraz...
Teraz mam wrażenie, że będę zwykłym tchórzem.
- Nie - mówię, a mój głos brzmi dużo pewniej niż bym się spodziewała.
- Chcę.
Lucas zatrzymuje się wpół kroku i podnosi zaskoczony brew. Nie trudno
mu się jednak dziwić - jeszcze chwile temu, ledwo schodziłam po schodkach
basenu.
- Jesteś pewna? - pyta i mogę przysiąc, że jego palce mocniej
zaciskają się na mojej talii.
Kiwam w potwierdzeniu głową i niepewnie opuszczam nogi, którymi
wcześniej w panice oplotłam jego pas. Poziom wody momentalnie się zmienia -
moje ciało zostaje przykryte praktycznie po samą szyję, przez co wbijam
paznokcie w biceps Luca. Nie umiem się powstrzymać, reaguję wręcz
instynktownie, jakbym chwytała się koła ratunkowego. Bo mimo tego, że chcę
nauczyć się pływać, dalej jestem przerażona i dopóki nie będę pewna
przynajmniej w dwudziestu pięciu procentach swoich umiejętności pływackich, nie
ma mowy, bym weszła do wody sama.
- Okej - rzuca niepewnie i sadzając mnie sobie na boku, rusza na
środek basenu. Jest jednak dużo ostrożniejszy - idzie powoli, co chwilę robiąc
krótkie przerwy bym mogła przyzwyczaić się do wysokości wody. I dziwnym trafem
to działa lepiej niż ciepłe okłady podczas miesiączki, bo kiedy stajemy w
najgłębszej części, czuję się bezpiecznie. Co prawda sama nie zbliżyłabym się
nawet do krawędzi, ale z Lucasem... z Lucasem wiem, że nic mi się nie stanie.
- Zaczniemy od podstaw...
Podnoszę pytająco brew, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu jakiś
podpowiedzi.
- Słucham?
- Unoszenie się na wodzie.
- Unoszenie się na wodzie?
- Tak - mówi, jakby nawet trzyletnie dziecko potrafiło zrobić to z
zamkniętymi oczami. Ja natomiast jestem skołowana i przez chwilę naprawdę
żałuję, że nie skorzystałam z możliwości ucieczki.
- Nie umiem - szepczę, spuszczając wzrok.
- Każdy to potrafi - stwierdza, spoglądając w moje wielki oczy. -
Ufasz mi?
Niepewnie kiwam głową i wykonuję jego prośbę - powoli opuszczam się
plecami na wodę. I mimo tego, że czuję dłonie Lucasa pod moimi plecami i
nogami, że czuję się stabilnie, mam wrażenie, że jeżeli zaraz nie zacznę ruszać
rękami, to skończę na dnie.
- Spokojnie - mruczy, pocierając moje plecy pod wodą. - Przestań o tym
wszystkim myśleć, skup się na czymś przyjemnym.
Mam ochotę zapytać, co kryje się pod słowem "przyjemnym",
jednak ostatecznie zamykam usta i po raz drugi ulegam jego słowom. A
przynajmniej się staram, ponieważ mimo wszystko nie umiem zapomnieć o
wydarzeniu sprzed kilkunastu lat - jest to zmora, która chodzi za mną zbyt
długo, by pozbyć się jej w dziesięć minut.
Ostatecznie zatrzymuję myśli wokół jego ust. Różowe i pełne nawiedzają
moje sny od kilku dni, jednak jeszcze ani razu nie udało mi się ich skosztować
- zawsze budzę się w momencie, kiedy już mam ich dotknąć. Na co dzień wcale nie
jest lepiej - już kilkukrotnie przyłapałam samą siebie na dosłownym gapieniu
się na jego wargi i mam wrażenie, że Luc również to zauważył. Powiedziałabym
nawet, że chłopak bawi się moim kosztem, natarczywie je oblizując.
- Świetnie ci idzie - mówi, na co uchylam prawe oko.
- Naprawdę? - pytam zdziwiona - Bo ja mam wrażenie, że przypominam
raczej wieloryba, który został wyrzucony na plażę i nie wie, co ma z sobą
zrobić.
Blondyn prycha i zaczyna kręcić głową.
- W którym miejscu? - Szczypie
mnie delikatnie w bok - Wyglądasz cholernie dobrze w tym bikini. Aż mam ochotę
wyrzucić wszystkie twoje ciuchy, byś chodziła tylko w tym różowym cudeńku.
Powtarzam wcześniejszą minę Luca i chlapię wodą w jego kierunku.
- Żebym zaraz ja cię do czegoś nie zmusiła - prycham, zamykając oczy.
- Zrobię wszystko co każesz, ma pani - mówi z zabawnym akcentem. -
Najpierw jednak pójdziemy świętować.
Mimowolnie otwieram oczy i spoglądam na niego pytająco. Czy nie
wystarczy mu, że weszłam już dzisiaj do basenu?
- Unosisz się, Sky. Sama.
Chłopak uśmiecha się szeroko,
aż w jego policzkach tworzą się dołeczki i unosi ręce na wysokość głowy.
Początkowo mam ochotę go uderzyć, nabić kilka siniaków na tej opalonej
skórze i nakrzyczeć na niego, by już nigdy więcej tego nie robił. Moment
później moje ciało tężeje - napinam się niczym struna, zginam wpół i idę prosto
na dno. No prawie - Luc łapie mnie w ostatnim momencie, dzięki czemu moja twarz
pozostaje na powierzchni.
- Unosiłam się? - pytam, połykając głośno powietrze.
Później odegram się za to, co zrobił.
- Tak. I to nawet kilkanaście dobrych sekund.
- O słodki ... - zaczynam, rzucając mu się na szyję.
Mam ochotę krzyczeć. Pochwalić się każdemu, że mimo wielkiego strachu
udało mi się utrzymać się na wodzie. I może nie jest ze mnie jeszcze
olimpijczyk czy nawet sympatyk tego sportu, ale po piętnastu długich latach po
raz pierwszy zanurzyłam się dalej niż po kostki i jestem z tego powodu
całkowicie, nieodwołanie dumna - bez względu, jak patrzą na to inni.
- Dziękuję - szepcze, łapiąc w dłonie jego twarz i całując oba
policzki. - Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
- Nie masz za co - mówi, muskając palcem mój bok.
A ja reaguję tak, jak on tego pragnie - dostaję ciarek i przenoszę
wzrok na jego wargi. Te pełne, różowe, nieosiągalne wargi, które znajdują się
zaledwie kilka centymetrów od moich. On zresztą po raz kolejny mnie prowokuje,
popycha do granic, kiedy w końcu nie wytrzymam i ulegnę, wykonując ten ostatni
ruch, jednocześnie przegrywając niewypowiedzianą walkę.
Cholera! Sposób, w jaki oblizuje usta, zdecydowanie nie ułatwia mi
sprawy...
Może jednak warto się poddać? Odpuścić ten jeden, jedyny raz i zaznać
tej tak długo wyczekiwanej przyjemności? W końcu to, że przegram jedną bitwę,
nie oznacza, że nie mogę wygrać wojny, prawda? Prawda. Po co więc mam się
męczyć?
Pocałuję go. Nareszcie go pocałuję i szczerze... Ostatnie, o czym w
tym momencie chcę myśleć, to fakt, że będą tą osobą, która ostatecznie się
poddała.
- Hej! - Głośny krzyk przerywa moje rozmyślenia i powoduje, że
zaskoczona gwałtownie odsuwam się od ust Lucasa. - Wyłaźcie z wody! Basen jest
już dawno zamknięty.
Zamykam w zaskoczeniu oczy i chowam głowę w zagłębieniu szyi blondyna.
Nie umyka mi jednak siarczyste przekleństwo, które wypływa z jego ust - widać,
że nie jest zadowolony z przebiegu sytuacji. Ja zresztą również nie skaczę z
radości - było już tak blisko!
- Wychodzimy, wychodzimy... - warczy i zacieśniając uścisk wobec mojej
talii, wynosi mnie z basenu.
Piętnaście minut później wsiadamy do windy i po wciśnięciu przycisku z
numerem 0 ruszamy na pierwsze piętro, by potwierdzić chęć skorzystania z
serwisu "śniadanie do łóżka". I chociaż na samą myśl o ciepłych
babeczkach i naleśnikach z owocami cieknie mi ślinka, w tym momencie mam je
głęboko w nosie.
Jedyne, co zaprząta mi głowę, to pocałunek. Cholerny pocałunek, który
wydaje się mieć większe znaczenie niż sama ceremonia ślubna, którą mamy już
dawno za sobą. Co prawda, nie mogę powiedzieć, że to oczekiwanie mi się nie
podoba - czasami wydaje się wręcz przyjemne - jednak jak długo uda nam się to
ciągnąć? Zwłaszcza, że oboje nie należymy do grupy najcierpliwszych.
- Możesz jechać już do pokoju, a ja jeszcze szybko polecę załatwić
wszystko, co trzeba - rzuca, delikatnie pocierając moje plecy.
- Na pewno?
- Nic mi się nie stanie, Sky - mruczy, a kiedy metalowe drzwi windy
zaczynają się otwierać, posyła mi ostatni uśmiech i rusza w stronę recepcji.
Wzdycham i wymieram numerek mojego piętra.
Tego dnia zdecydowanie wydarzyło się za dużo - zaczynając od
niebezpiecznej lekcji pływania i kończąc na prawie pocałunku. Patrząc bowiem na
to wszystko z pewnej perspektywy, ja i Lucas praktycznie się nie znamy.
Jesteśmy parą, która wzięła ślub i od tamtego momentu ciągnie na wzajemnym
pożądaniu, zamiatając wszystkie brudy pod dywan. A mimo wszystko nie mogę się
powstrzymać - jestem niczym ślepiec prowadzony za rękę.
Czy jednak zawsze trzeba postępować racjonalnie? W końcu ludzie mają
prawo do popełniania błędów. I niektórzy mogą nazywać mnie głupią, ale wolę
podążać za tym, co podpowiada mi w tym momencie serce niż mózg.
Chociaż miałam już okazje przekonać się, jak bardzo bolą takie złe
decyzje.
- Dobry wieczór, Skylar, która woli, kiedy mówi się do niej Sky.
Alex wyłania się zza zakrętu, zgrabnie wsuwając się pomiędzy
zamykające się drzwi. Zaraz za nim pojawia się szczupła blondynka, która
bezszelestnie zajmuje miejsce w prawym rogu windy.
- Cześć, Alex. - Uśmiecham się i kiedy oboje wciskają odpowiedni
numerek piętra, nareszcie ruszamy w górę - Jak tam muzea? - pytam, nawiązując
do jego planów, które przedstawił mi zeszłego wieczora.
- W porządku. Jestem jednak szczęśliwy, że mam to już za sobą - rzuca,
na co posyłam mu zdziwione spojrzenie. Wersal jest piękny! - Nie przepadam za
zakupami.
I już mam dopytać, o co dokładnie mu chodzi, kiedy światła gasną, a
winda gwałtownie staje.
Od autorki: Witajcie kochani !
Z góry chciałam przeprosić za długą nieobecność. Nie będę się rozwodzić nad jej powodami, jednak przeprosiny zdecydowanie wam się należą. I to nie jedne !
Jeżeli chodzi o rozdział to nie należy on ani do najdłuższych ani do najlepszych. Naprawdę jednak nie chciałam kazać wam dłużej czekać i przez ostatnie dwa dni wycisnęłam z siebie tyle ile mogłam. Mam nadzieję, że spodoba się przynajmniej części:*
Przechodząc jednak do tego co najważniejsze - zajdą tutaj pewne zmiany. Co prawda pod każdym postem obiecuje większą aktywność i jak na razie skutków nie widać, jednak tym razem jestem naprawdę zdeterminowana, by uporządkować to i owo. W końcu jeżeli udało mi się poukładać moje życie, dlaczego miałabym poddać się tutaj? W przeciągu kilku dni w Aktualnościach pojawią się daty następnych rozdziałów, których (bardzo!) postaram się trzymać. Trzymajcie kciuki by tym razem się udało !
Wszystkie zaległości u was nadrobię do niedzieli!
Całuje i ściskam wszystkich którzy czekali! :***
Może twój rozdział nie należy do najdłuższych, ale za to jest napisany tak samo w wielkim stylu jak tam te pozostałe :) Tak mi się cudownie czyta twoje opowiadania, że czasami czytam jej po kilka razy. Zwłaszcza wtedy gdy trzeba długo czekać, ale mi to za bardzo nie przeszkadza, ponieważ warto jest czekać na tak wspaniałe rozdziały! Ah, i jeszcze prawie się pocałowali, no, ale jak zwykle się nie udało XD Zapraszam do siebie na nowy rozdział: http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/#_=_
OdpowiedzUsuńDziękuje, kochana :* Nawet nie wiesz jak miło zrobiło mi się po przeczytaniu tych kilku słów, które dla mnie znaczą dużo więcej niż komentarz! Po prostu nie mogę przestać się uśmiechać - nie ważne, że jutro na pierwszej lekcji czeka mnie starcie z historią. Brrr!:(
UsuńDo pocałunku już naprawdę, naprawdę niedaleko - słowo harcerza! :P
Obiecuje wpaść kiedy tylko znajdę wolną chwilkę!
Ściskam ! :**
Wreszcie! Tak tęskniłam :( Nie opuszczaj nas już, proszę!
OdpowiedzUsuńRozdział bajeczny. Tak jak Sky, trzęsło mnie, aby się już pocałowali! Kurcze, Lucas daje jej sygnały, a nawet nie ukrywa zainteresowania nią, a jednak coś go powstrzymuje. Dziwne. Skylar zacięła się w windzie? I to z Alexem? Mam nadzieję, że nie ma klaustrofobii XD Coś czuję, że Luc nie będzie zadowolony z tego, że znalazła się w tej windzie z Alexem.
Do następnego, mam nadzieję, że szybko :)
Przy okazji zapraszam do mnie: http://love-is-a-weakness.blogspot.com/2015/09/rozdzia-26-ja-nie-moge-uwierzyc-to-nie.html
Nie będę ! - obiecuje zrobić wszystko, by nie znikać :D
UsuńLucas wysyła mnóstwo sygnałów... Może nie wszystkie są właściwe, ale są :)) Ale już naprawdę nie długo będziesz musiała czekać na ten właściwy:*
Dokładnie tak - z Alexem! :)) I też mam taką nadzieję xd
Ściskam ! :**
Cześć :)
OdpowiedzUsuńSzczerość Lucasa na początku rozdziału mnie rozwaliła. Ale dobrze, że wyznał swoje myśli :D Przynajmniej Sky będzie wiedzieć, dlaczego on dziwnie na nią patrzy.
Jestem zdania, że nie powinno się robić nic wbrew sobie, szczególnie, gdy nosi się w sobie traumę. Ale czasami warto spróbować ją przezwyciężyć.
Gdybyś chciała, mogę poprawić tekst ;)
Podoba mi się to, jakim wsparciem jest Luc w tej sytuacji. Nie naśmiewa się z dziewczyny, a jest przy niej i pomaga jej oswoić się z wodą. Mały plusik dla niego. ;)
Bardzo dobre opisy uczuć, jak i czynności. Umiarkowana akcja, a ta chęć pocałunku ukazana w bardzo naturalny sposób.
Przeprosiny przyjęte! :) Powodzenia w porządkowaniu bloga, trzymam kciuki!
Czekam na nn ^^
Ściskam! :*
Czuję się jakbym właśnie wygrała na loterii - Luc nareszcie zasłużył sobie u ciebie na plusika ! :D Co prawda małego, ale i tak jest.
UsuńNo i cieszę się, że ten chłopak jednak umie cię zaskoczyć i wywołać jakieś pozytywne uczucia :) Naprawdę! Czy to dziwne, że jestem z tego niesamowicie zadowolona? ;P
Jeszcze raz bardzo dziękuje za poprawienie tekstu - jesteś najlepsza ! :*
Ściskam ! :**
Matko, byłam taka szczęśliwa gdy zobaczyłam kolejny rozdział. Szczerzyłam się do ekranu telefonu i szykowałam na festiwal. Oo tak, nie mogłam sobie odpuścić, żeby nie przeczytać tego cuda, jakie nam tu zaserwowałaś.
OdpowiedzUsuńOMG! Cudownie napisałaś roztargnienie Sky. Tu woda, tu JEGO usta - ha! normalnie w jej przypadku mieszanka wybuchowa. Naprawdę ma silną wolę, że powstrzymuje się od tego, żeby się na niego nie rzucić. Nie wiem co ja bym w takiej sytuacji robiła, ale chyba bym nie wytrzymała. Luc jest mega słodki! Chociaż bardziej kocham Christiana, ale ciiii. :* Ej, ale co to za usterka windy? Biedny Luc, będzie smutny :**
Urzekłaś mnie opisami totalnie i stałaś się moją mistrzynią! (jedną z kilku innych blogerek) Kocham czytać to co piszesz, jak nic!
Mam dzisiaj niebywale doskonały humor, bo kupiłam w zwykłym sklepie, za całkiem małą kasę, jedną z moich ulubionych książek - Pamiętniki Wampirów <3 w sumie 4 księga, ale poczyham i będę mieć 3 i 5, bo 1 i 2 już przeczytałam.
Nic się nie stało. Ja tam czekałam i będę czekać nawet cały rok na rozdział. Bo na taką wspaniałą blogerke warto czekać! Warto!
nigdyniebedziedobrze.blogspot.com - zapraszam do mnie
zamglistymdniem.blogspot.com - zapraszam na bloga mojego i Chitooge. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i pozostawisz nam swoją opinię!
Kocham cię :***
Całuski <3
Dziękuje, kochana :* Twoje komentarze zawsze wprawiają mnie w dobry nastrój, nie ważne co szykuje dla mnie jutrzejszy dzień !
UsuńUwierz, że Sky jest również bardzo trudno - jak widzisz już się praktycznie poddała. Mówiąc szczerze poddała się, tylko jej troszkę przeszkodzono.
No cóż.. Lucas zdecydowanie nie będzie zadowolony. To mogę ci obiecać :D
Pamiętniki Wampirów <3 Książek co prawda nie czytałam, ale serial uwielbiam! Może warto byłoby się za nie zabrać? Uważasz, że są lepsze?
Oczywiście wpadnę do ciebie, jak i do was obu - daj mi tylko chwile czasu, bo obecnie mam małe urwanie głowy:/
Ściskam ! :**
Co do książek - trudno to stwierdzić. Wszystko jest fajne tylko denerwuje mnie jedna sprawa. Mianowicie w książce pisze Stefano zamiast Stefan. Kurde, no. I chyba to mnie wkurza, ale reszta jest okay. Nie wiem co lepsze, bo inaczej się czyta, a inaczej ogląda.
UsuńBuziaczki ❤!
Ja tam nic nie mam do krótkich rozdziałów, przynajmniej znajduję czas na ich czytanie. A to jest mistrzostwo świata! <3 Lucas należy chyba do tych, którzy się ne patyczkują i wali prosto z mostu. No ale punkt dla niego, podoba mi się!
OdpowiedzUsuń'To jedna z zasad jakich nauczono mnie w skautach: trzeba ocierać się ciałami, by wytworzyć ciepło.' < oficjalnie stwierdzam, że ten tekst wygrał wszystko. Lucas moim bogiem<3 Ogromnie żałuję, że się nie pocałowali. Tyle na to czekałam ;--;
Alex i winda to dość ciekawe połączenie. Ogólnie windy są fajne... ale może jakby na miejscu Alexa stał ktoś inny:)) Teraz to już chyba za późno, ale następnym razem XD
Czekam na nn :*
KC <33
L x
Haha! Zdecydowanie potrafi ten tekst poprawić humor :) Dodatkowo jest jeszcze prawdziwy! :D
UsuńGdyby na miejscu Alexa stał ktoś inny? Chyba nawet wiem kogo masz na myśli kochana :* ;P
Dziękuje za tyle przemiłych słów!
Całuje! :**
Popieram Lexi E, tekst Luca o skautach i ocieraniu wygrał wszystko, rozwalił facet tym system xD
OdpowiedzUsuńCiesze się, że wróciłaś, bo już się bałam, że nie zawitasz tutaj i że porzuciłaś swoje opowiadanie, a byłaby szkoda, bo pomysł jest fajny i oryginalny. Ty pokazujesz, że obcy sobie ludzie w 50 dni potrafią zdziałać więcej niż ci co znają się lata, że tak naprawdę to nie czas jest najważniejszy.
Oczywiście musiał im ktoś przeszkodzić by nie było za łatwo.
Urwałaś w takim miejscu, że nie mogę się doczekać kolejnego.
"nieosiągalnie wargi" - nieosiągalne (chyba jedyna literówka)
Wolałam stary szablon, bo byłam do niego przyzwyczajona. Nie przejmuj się jednak tym, do tego też zapewne niedługo nawyknę.
Pozdrawiam:
sie-nie-zdarza.blogspot.com
prawdziwa-legenda.blogspot.com
Hahaha ! Przecież to tylko i wyłącznie prawda ! :D
UsuńJak na razie nie mam zamiaru opuszczać tego bloga. Byłam po prostu zmuszona wziąć sobie krótką przerwę - chyba każdy w pewnym momencie tego potrzebuje.
Mam nadzieje, że szablon będzie okej. Jeżeli jednak nie to na pewno go zmienię :))
Ściskam ! :*
Tak, z pewnością każdy czasami potrzebuje takiej przerwy, odpoczynku, czasu by nabrać oddechu ;-)
UsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
Na "Się nie zdarza..." pojawił się już 25 rozdział.
UsuńNa "Prawdziwej legendzie" rozdział 2.
Dawno cię u mnie nie było i się tak zastanawiam czy jeszcze kiedyś się pojawisz.
Oczywiście nie wymagam od nikogo bycia na bieżąco, ale chciałabym wiedzieć czy jeszcze mnie czytasz, czy jednak dałaś sobie spokój i nie zamierzasz do mnie powrócić.
sie-nie-zdarza.blogspot.com
prawdziwa-legenda.blogspot.com
Och kochana, wystawiasz naszą cierpliwość na próbę! Tyle czekać na nowy rozdział!? :D No, ale rozumiem, że możesz nie mieć czasu i w ogóle, dlatego nie narzekam, a cieszę się, że dodałaś.
OdpowiedzUsuńPodobał mi się ten pomysł z pójściem na basen. Dzięki temu fragmentowi mogliśmy zobaczyć jak rozwija się ich znajomość i co dla siebie robią. A Luc zrobił wiele. To nie łatwe przełamać swoje lęki i fobie. Domyślam się jak wielkim poświęceniem było dla niej wejście do wody, choć sam powód wydaje mi się trochę śmieszny:D Ale różni ludzie boją się różnych rzeczy, więc nie będę jej wyśmiewać. Ja np. ogromnie boję się pająków i to też może być dziwne. W każdym razie Luc pomógł jej się przełamać, oswoić, wyleczył ją w pewnym sensie z tej traumy. To naprawdę dużo i podobał mi się w wersji troskliwego ratownika;D No i nie obyło się oczywiście bez ochów i achów na temat jego budowy ciała. Mnie się bardzo miło o tym czytało, także... następny plus;D Zastanawiam się tylko, co się wydarzy w tej windzie. To duży zbieg okoliczności, że akurat z Alexem się w niej zatrzasnęła. No niebywałe;D
Pozdrawiam i czekam na kolejny! ;*
A ciebie zapraszam do siebie na nowości;)
Przepraszam! Naprawdę tym razem postaram się być bardziej zorganizowana i trzymać się wyznaczonych przez ciebie dat.
UsuńJa osobiście nie uważam, że strach przed pająkami jest dziwny. Moje przyjaciółki boją się wszystkiego co lata i pływa, przez co o morzu nie ma nawet mowy - chyba, że do kostek. Ale tylko do kostek! Ja natomiast nienawidzę bananów do tego stopnia, że na sam zapach robi mi się niedobrze, przez co niektórzy twierdzą, że się ich boję... Myślę więc, że pająki to całkiem normalna rzecz :D
Alex zdecydowanie jest zbiegiem wydarzeń... W końcu co innego mogło by to być? :))
Ściskam ! :**
Oj, długo kazałaś na siebie czekać! Jednak fajnie, że wróciłaś i dodałaś nowy rozdział. Świetny był. Ten epizod z wyjściem na basen i przełamaniem własnych barier... Podobało mi się. To jak powoli się przełamywała i pozwalała mu się przekonać - super.
OdpowiedzUsuńFajnie czyta się o rozwoju ich znajomości, choć miałam szczerą nadzieję, że wreszcie dojdzie do pocałunku, ale wyraźnie musimy jeszcze trochę na to poczekać.
Zastanawia mnie, co wydarzy się dalej.
Pozdrawiam!
Tak wiem i bardzo za to przepraszam ! :( Postaram się zrobić zapasy rozdziałów, by nawet w trudniejszych momentach coś dla was mieć :*
UsuńOj kochana obiecuje, że już bardzo, bardzo blisko ! Pocałunek jest po prostu zaraz za rogiem :*
Ściskam ! :**
Juhuu, nowy rozdział! :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie zdążyłam już poważnie wypaść z rytmu, ale tak obrazowo opisywałaś scenę na basenie, że prawie czułam zapach chloru :) Jak zwykle było uroczo i seksownie. Wspomniałaś, że Sky i Lucas nie należą do najbardziej cierpliwych - trudno mi w to uwierzyć! W końcu już tyyyle czasu trwają w ciągłym napięciu, że większość populacji już dawno by się złamała ;)
Końcówka była zaskakująca, aż nie mogłam uwierzyć, że nie ma dalszego ciągu. Pozostaje mi tylko niecierpliwie czekać.
Z pozdrowieniami
Eskaryna
Ah ten zapach chloru ! To najlepsze na basenie, prawda? :D
UsuńUwierz, że cierpliwość nie jest ich mocną stroną - w końcu to tylko osiem dni ! To nie znowu tak dużo :)
Mam nadzieję, że uda mi się Cię zaskoczyć dalszym ciągiem !
Ściskam ! :*
Oh, no kazałaś na siebie czekać, kazałaś! I to jak długo, nie lubię tego, zdecydowanie nie! Dlatego następnym razem, ślicznie proszę o skrócenie czasu oczekiwania :D
OdpowiedzUsuńFiu, Sky zgodziła się iść na basen... Podziwiam ją za odwagę. Sama nie wiem czy bym się odważyła :D Oczywiście cała scena bardzo... ekhm, seksowna. Ale jak, no powiedz jak, coś związane z Lucasem w samych kąpielówkach może nie być seksowne? Nie wyobrażam sobie.
Zabiłabym tą osobę, która przerwała im prawie pocałunek. W ogóle są mega cierpliwi, ja bym nie dała rady :D Szacun!
I już wszystko prawie pięknie, naleśniki w łóżku, a tu winda staje. Ugh, co to za końcówka?! Chcesz mnie wykończyć?
Uf, czekam na nowy :D
Przepraszam, kochana ! Naprawdę przepraszam i obiecuje zrobić wszystko by przerwy między rozdziałami była znacznie krótsze. Organizacja i te sprawy :)
UsuńUwierz mi - ja też, chociaż samą stworzyłam tego pracownika hotelu :*
Mam nadzieję, że zaskakująca :) I nie... zdecydowanie nie chce tego zrobić :**
Ściskam:*
Błędów zdecydowanie mniej, ale kilka wyłapałam:
OdpowiedzUsuństawia mnie na pierwszy stopniu.
pierwszym
- Dziękuję - szepcze
szepczę
Wzdycham i wymieram numerek mojego piętra.
wybieram
Chociaż miałam już okazje
okazję
Główni bohaterowie chyba pozbędą się wszystkich lęków dzięki sobie. Sky - strachu przed burzą i wodą, Lucas - strachu przed wysokością :)
Trochę wolno się u Ciebie ta akcja rozwija, cały czas myślę, że się pocałują, a tu nic. Flirtują, gawędzą, przytulają się, ale niczego poza tym. Zachowują się jak zauroczone nastolatki :) Kiedy dojrzeją do tego, żeby pójść dalej?
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
amandiolabadeo.blogspot.com
Bardzo dziękuje za poprawienie wszystkich błędów - i tutaj i w innych rozdziałach. Ich mniejsza ilość to jednak tylko i wyłącznie zasługa mojej cudownej bety i to jej należą się brawa :*
UsuńObiecuje, że proces dojrzewania zacznie się już za niedługo. Dosłownie za chwileczkę :* Na razie musisz im jednak wybaczyć - są po prostu podekscytowani tym wszystkim!
Ściskam ! :**
hej, trafiłam do Ciebie, bo blog poleciła mi moja czytelniczka. Przepraszam jednak, że komentuję z takim poślizgiem.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję szczerze, że nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona, gdy siadałam do lektury Twojego opowiadania, ale cieszę się, iż mnie zaskoczyłaś, bo ostatnio niezwykle trudno o znalezienie dobrze napisanego bloga. Historia również różni się o tych, których obecnie pojawia się coraz więcej. Ja nazywam je "hybrydami Grey'a". Bałam się, że tutaj będzie coś podobnego, ale nie tylko pomysł okazał się niezwykle oryginalny. Również opisy są inne niż zazwyczaj. W każdym razie, kupiłaś mnie i bądź pewna, że tu wrócę. Piszesz naprawdę dobrze, więc oby tak dalej :) Pozdrawiam :)
p.s. proszę, poinformuj mnie o nowym rozdziale pod tym adresem http://przydatne-linki.blogspot.com/2015/02/spam.html
UsuńBardzo się cieszę, że historia Ci się podoba i dziękuje za wszystkie miłe słowa ! :*
UsuńTo prawda, że nazwa może być troszkę myląca. Mogę jednak Cię zapewnić, że opowiadanie nie ma nic wspólnego z 50 twarzami Grey'a. Ani teraz, ani nigdy !
Haha! :D Hybrydy Grey'a !
Ściskam ! :*
Co jak co, ale zakończyć z impetem i niedosytem to potrafisz :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę zazdroszczę ci umiejętności w opisywaniu tej chemii i namiętności jaka rodzi się pomiędzy tą dójką. Albo raczej tylko rośnie bo być to ona tam od zawsze jest :D W każdym razie bliskość jakiej oboje pragną jest wręcz namacalna.
Nie ma co ukrywać, było blisko a w końcu byłby ten pierwszy pocałunek. Jejku, ludzie jesteście małżeństwem, czego się boicie? Diabeł was nie zgranie, wszystko pod kontrolą i legalnie więc działajcie ;D Jakby nie było Sky prawie uległa urokowi Lucasa, a tu bum! Że też ten ktoś musiał się przypałętać i zepsuć ten prawie specjalny moment.. Jadnak to byłoby zbyt piękne.
Jeszcze napomknę co do końcówki. Jestem ciekawa co Luc zrobi gdy się dowie, że Sky utknęła w windzie? Oczyma wyobraźni widzę jak własnymi, gołymi rękoma otwiera drzwi po czym bierze dziewczynę w ramiona. :D To by było...
Jak widzisz jestem nierozgarniętą romantyczką ;D
Pozdrawiam!
PS Wybacz opóźnienie, ale czas ostatnio jest moim wrogiem... -.-'
W końcu mam czas na skomentowanie. Tak!
OdpowiedzUsuńFakt, rozdział nie należy do najdłuższych, ale szalenie mi się podoba. Więź, jaka powstała między Sky a Lucasem jest niesamowita, taka subtelna a jednocześnie zabawna. Wczytując się w każde zdanie czułam się tak, jakbym stała tuż obok bohaterów, jakbym wsłuchiwała się w ich wymianę zdań, jakbym żartowała razem z nimi. Za to Cię uwielbiam, za te wspaniałe opisy i dialogi.
Podziwiam Sky. Doskonale rozumiem, co czuła, zbliżając się do basenu. Też miałam ten problem i wiem, przez co musiała przejść, by odważyć się wejść do wody. Zasłużyła sobie u mnie na duży plus.
Nie muszę chyba wspominać, że Lucas jest cudowny, prawda? ♥
I ten pocałunek... Miałam taką wielką nadzieję, że moje marzenie się ziści, a tu trach, wchodzi jakiś facet i mówi, że basen zamknięty. Jak on śmiał?
Jestem ciekawa, co wydarzy się w windzie. Podejrzewam, że jest to kluczowa scena która odbije się echem na kolejnych wydarzeniach. Oby ten cały Alex nie próbował czegoś ze Sky, jakoś nie przypadł mi do gustu.
Życzę Ci wiader weny, kochana i jak zwykle zapraszam do siebie na nowe rozdziały: tempus-est-relativum.blogspot.com
Ściskam mocno ♥
W końcu jestem z komentarzem. Co prawda nie będzie długo, ale - Muszę przyznać, że jestem mega szczęśliwa, że nareszcie pojawiło się u Ciebie coś nowego. A tak się zastanawiałam, kiedy poznam ciąg dalszy perypetii twoich bohaterów.
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie, że Sky tak łatwo przyszło unoszenie się na wodzie. Mnie nie zawsze to wychodzi, a jakoś nie mam jakiś dużych obaw przed wodą,
Przyznaję, że podobał mi się moment, w którym dziewczyna chciała pocałować Luca. Szczerze żałuję, że do tego nie doszło. Chociaż chciałabym, żeby to chłopak pierwszy się złamał. Założę się, że to się jeszcze okaże.
Życzę ogromnych pokładów weny, tak aby na ciąg dalszy nie trzeba było tak długo czekać. Tymczasem pozdrawiam! :)
Rozdział sięgający perfekcji, Kochana. ;* Długość nie jest najważniejsza, a sama treść, która wciągnęła mnie bez opamiętania w świat bohaterów. :)
OdpowiedzUsuńEch, wiesz co? Doskonale rozumiem Sky. Nawet nie masz chyba pojęcia, jak doskonale... Oj, tak. To masakryczne odczucia. ;p
W ciekawy sposób przedstawiasz rozwój relacji pomiędzy dwójką naszych głównych bohaterów. Naprawdę obrałaś dobre tempo, które mnie jak najbardziej odpowiada. ;D
Cóż mogę więcej powiedzieć?
Hm, jedynie to, że czekam na kolejny!
Buźka. ;*
Ależ to było zmysłowe. Bardzo, bardzo, bardzo. Może seks w basenie nie jest wysoko na liście moich priorytetów, ale jest w tym coś seksualnego jednak. Sam sposób w jaki to napisałaś również napina atmosferę do granic możliwości. U mnie pada i jest prawie 0 stopni, a w pokoju zrobiło mi się jakby gorąco. W dodatku zakończyłaś takim cliff hangerem, że ja Cię nie mogę. I za imię Sky też Cię uwielbiam, tak by the way, ale to pewnie już pisałam.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak, czekam niecierpliwie na nowość i pozdrawiam,
candlestick z crownsjewel.blogspot.com i buzzingblood.blogspot.com
No hej, kochana :)
OdpowiedzUsuńJa Cię bardzo bardzo przepraszam, ale jeśli chcesz poznać moją szczerą opinię, to ten rozdział podoba mi się najmniej ze wszystkich :( Może dlatego, że nie przepadam za basenami? Kto wie. A może po prostu za pięknie to wszystko idzie... wchodzą sobie jak gdyby nigdy nic na basen po zamknięciu i w ogóle. Ja jestem chyba zwyczajnie zły człowiek i lubię kiedy coś się psuje (tak więc ostatnie zdanie na temat zatrzymującej się windy mnie ogromnie zaciekawiło! :D).
Wiesz, że pięknie piszesz, Twój lekki styl jest bardzo przyjemny w odbiorze :) Oddajesz w pełni charakter Sky, jej wrażliwość, delikatność, skrępowanie w różnych sytuacjach, jak i ukryte pragnienia (hehe) ;) Czytając, umiem się lepiej wczuć w jej postać, a nawet przeżywać to wszystko razem z nią. Przez chwilę sama czułam się jakbym tak jak ona panicznie bała się wody, choć przecież umiem pływać xd Także Twoje opisy mieszają mi w głowie ;P
Dużą zagadką jest dla mnie Alex w tej historii, bo mam wrażenie, że trochę namiesza. W dodatku jest bardzo sympatyczny i ma poczucie humoru, czym jeszcze bardziej zapunktował :D
Życzę dużo weny przy kolejnych rozdziałach i czekam na dalszy rozwój wydarzeń <3
Gęsta amtosfera, basen, przystojny chłopak. Czego chcieć tu więcej?
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba, opisy są świetne.
Szkoda, że Sky nie pocałowała Lucasa. No ale cóż, wszystkiego mieć nie można ;D
Hah i jestem ciekawa, czy Sky polubi pływanie. Może na końcu opowieści wystartuje w jakichś zawodach? ;D
Czekam na dalsze rozdziały i Pozdrawiam :)
http://dwaswiatyblog.blogspot.com/
Hej, kochana! Przepraszam, że tak późno komentuję. Nie wiem, czemu nie dodałam wcześniej Twojego bloga do obserwowanych, bo zwykle robię to od razu po nadrobieniu zaległości. A później nie bardzo miałam czas jak przeczytać, ale w końcu dzisiaj przybywam z komentarzem :D
OdpowiedzUsuńJakoś tak romantycznie się zrobiło i w ogóle to nie dziwię się Sky, że się boi wody. Sama mam z nią nieprzyjemne wspomnienia, ale na szczęście pływać umiem i w sumie to się czasami przydaje. Wody nie należy się bać, a zwłaszcza, jak się ma okazję pobyć z przystojnym nauczycielem ;3
Ona ma ochotę go pocałować. A on też ma na nią chęć i to widać, chociażby po tych podtekstach. I zastanawiam się, jak długo jeszcze będą w stanie się sobie opierać. Mam nadzieję, ze nie długo, bo prawdę powiedziawszy chciałabym zobaczyć ich już w jednoznacznej sytuacji xD Chyba wiesz, co mam na myśli :D
W sumie to aż byłam zła na tego faceta, że im przerwał. Seks w basenie zawsze spoko. Ja wiem, że bezpośrednia jestem, ale cóż poradzić xD
Buźki, Kicia! I jeszcze raz przepraszam, że tak późno. W przyszłości będę na czas, obiecuję! :*
Wróciłaś! Nawet nie wiesz, jak bardzo brakowało mi tu Ciebie i Twojego opowiadania! Ale wreszcie jesteś i serce me się raduje! <3
OdpowiedzUsuńBiedna Sky, taki uraz do wody. Ja, która w wodzie się urodziłam, wychowałam i w ogóle wszystko, nie wyobrażam sobie mieć takiego stracha przed wejściem do basenu. Współczuję jej :(
Lucas jak zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy, no strasznie go lubię! Jest taki bezpośredni i szczery, to jest w nim super. W ogóle to już miałam nadzieję, że się pocałują, a tu... Okropna jesteś, normalnie! Nie no, nie jesteś wcale okropna, tak tylko powiedziałam pod wpływem emocji :D
W ogóle zauważyłam, że Alex pojawia się przeważnie na końcu rozdziału i jest go bardzo mało, a jego też lubię. Ciekawa jestem, co to się wywiąże między nimi w tej windzie. Coś czuję, że Lucas będzie z tego powodu niezadowolony... :>
A sam rozdział tak ogólnie? No coś pięknego! Uwielbiam czytać Twoje teksty i mam cichutką nadzieję, że teraz będą się pojawiały częściej :D
A tak przy okazji to reaktywowałam blondwłosą, bo w sumie przedtem ją zawiesiłam i w ogóle taka zawiła historia wyszła... Ale wszystko już jest tak, jak być powinno i na blogu jest pierwszy rozdział.
Ściskam mocno! :*
[ http://blondwlosa-zagadka.blogspot.com/ ]
Basen, nauka pływania, ciało o ciało - słodycz, miód i malinki, ale co dalej? Gigantyczna awantura, bo zatrzasnęła się w windzie z Samem?
OdpowiedzUsuńNie, raczej nie, bo w sumie o co miałby być zazdrosny? Przecież nie tylko Sam tam jest, ale także jego chyba narzeczona. W ogóle dobrze pamiętam jego imię? On jest Sam?
Lucasa wybuchy zazdrości, takie roztaczanie klosza, opieka na każdym kroku zaczynają mnie martwić i dziwię się, że Sky tylko irytują. One mają jakieś podłoże, zapewne w przeszłości. Pytanie tylko jakie?
Pozdrawiam
otchlan-szarosci.blogspot.com