niedziela, 17 kwietnia 2016

Tenth Day

   
W nocy nie udaje mi się zasnąć. Nie wiem czy wynikiem tego są wydarzenia z przed kilku godzin czy może słowa Lucasa, które nieustannie odbijają się w mojej głowie, jak jakaś cholerna mantra. Mam wręcz wrażenie, że mogę je zobaczyć za każdym razem, kiedy tylko zamknę oczy i pozwolę sobie zapomnieć, że moje życie wcale nie przypomina bajki, która skończy się słowami "I żyli długo i szczęśliwie".
O w pół do szóstej wreszcie się poddaje.  
Ostrożnie wygrzebuję się z ciepłej pościeli i przechodzę do łazienki, gdzie zamieniam za dużą koszulkę Lucasa na parę wygodnych dresów. Włosy spinam w koński ogon, a na twarz nakładam niewielką ilość kremu nawilżającego. Kiedy zabieram się za mycie zębów mój telefon wydaje charakterystyczny dźwięk.
Chris (6.04)
Chyba właśnie udało mi się rozłożyć żagle. Black (nareszcie) zaakceptował mój projekt wieżowca, mała!
A jak tam u ciebie? Mam nadzieję, że miesiąc miodowy idzie równie dobrze :))
Uśmiecham się delikatnie, żałując, że nie mogę uściskać Chrisa i zabrać go do klubu na porządne świętowanie. Po półrocznej walce z innymi kandydatami zdecydowanie zasługuję na coś więcej niż jedynie głupia rozmowa przez telefon czy sms.
Biorąc jednak pod uwagę sytuacje, nie mam chyba zbyt wielu możliwości.
Sky (6.09)
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem z ciebie dumna, Chris! Nie ma jednak czemu się dziwić - rozmawiam z najlepszym architektem w Nowym Jorku ;)  
Mój Tytanic chyba właśnie idzie na dno, a stacja Lucas nie wydaje się odbierać sygnałów ratowniczych :(
Wciskam Wyślij i rzucam szybkie spojrzenie w stronę sypialni.
To wszystko zaczyna mnie powoli przytłaczać i w niektórych momentach naprawdę ubolewam nad faktem, że Christian nie jest schowany w jednej z moich walizek. Jego poczucie humoru, optymistyczne spojrzenie na świat i dobre rady zdecydowanie ułatwiłyby mi to wszystko.
Chris (6.13)
Przykro mi to słyszeć, Sky. Mam jednak nadzieję, że stacja Lucas odbierze sygnał zanim będzie za późno. Nie chcemy przecież, żeby bomba Christian musiała na nią spaść ;D
A tak na poważnie... Bądź ostrożna, maluszku. Nie ma mnie tam, żeby Cię chronić, a ostatnie, czego chce to żeby jakiś dupek po raz kolejny złamał twoje serduszko.
Pamiętaj też, że czasami lepiej zrobić krok do tyłu i zobaczyć wszystko z większej perspektywy niż tkwić ciągle w środku tego wszystkiego :))
Na mojej twarzy po raz kolejny pojawia się uśmiech, kiedy kilkukrotnie czytam wiadomość. Dla innych może bowiem tylko kilka, krótkich zdań, ale mi właśnie tego było teraz trzeba. I dokładnie to mam zamiar zrobić.
Sky (6.15)
Ja też żałuję, że Cię tu nie ma, wielkoludzie. Naprawdę żałuję. 
Ściągam z wieszaka parę zwiewnych sukienek, składam w kostkę, a następnie wkładam do torby, która podczas podróży pełniła rolę bagażu podręcznego. Następnie dopakowuje najpotrzebniejsze kosmetyki, nie zapominając o maszynce oraz piance do golenia i piżamę wraz z ciepłymi skarpetkami.
Kiedy kończę, dochodzi piąta nad ranem, a mój organizm powoli zaczyna odczuwać skutki całkowitego braku snu. Korzystam, więc z dostępnego w pokoju ekspresu, by zrobić kawę. Patrząc jak się zaparza, w mojej głowie budzi się świadomość, że trochę denerwuję się reakcją Lucasa. Nie chce, bowiem, żeby źle odczytał moje działania - to ma naprawić nasze relacje, a nie zniszczyć je jeszcze bardziej.
- Sky?
Aż podskakuję na głos Lucasa, praktycznie wylewając kawę na moją jasną koszulkę.
- Boże, przestraszyłeś mnie - Teatralnie kładę rękę na lewej piersi, kiedy odwracam się w jego stronę - I dzień dobry.
- Dzień dobry - powtarza Lucas, delikatnie się uśmiechając - Co robisz tak wcześnie na nogach? Zazwyczaj przewracasz się na drugi bok, kiedy wychodzę biegać.
Przewracam oczami, jednak nie komentuje jego uwagi.
- Nie mogłam jakoś zasnąć - przyznaje, przesuwając palcami po filiżance - Wczorajsze wydarzenia chyba wywarły na mnie większe wrażenie niż mi się wydawało.
Lucas kiwa jedynie głową. Przez chwilę mam nawet wrażenie, że to jedyna reakcja, jaką od niego otrzymam. On jednak w kilku krokach pokonuję dzielącą nas przestrzeń i bierze mnie w swoje ramiona, by następnie szepnąć:
- Wszystko będzie dobrze - delikatnie przebiega dłonią po moich plecach - Obiecuję, że od teraz nie pozwolę ci samej wsiąść do jakiejkolwiek windy.
Prycham na jego słowa, ale oddaje uścisk.
- Myślę, że wystarczy zacząć korzystać częściej ze schodów.  Nie musisz podążać za mną jak cień.
- Szkoda - wzdycha - Myślałem, że będziemy jak Christian i Ana.
Krztuszę się, prawie dławiąc się własną śliną i brudząc koszulkę Luca.
- Chyba muszę zablokować ci możliwość wypożyczania tego filmu.
- Nigdy tak właściwie go nie widziałem - przyznaje, a ja z zaskoczenia podnoszę wysoko brwi - Wszystko, co wiem pochodzi z opowiadań Clary i Christiana... Mówiąc o nim, dzwonił wczoraj do mnie i prosił żebyś się z nim skontaktowała.
Nie wiem czy bardziej martwi mnie fakt, że Chris i Lucas nawiązali jakąś dziwaczną więź, która może spowodować, że mój najlepszy przyjaciel wyjawi mu tysiące tajemnic na mój temat, czy może dziewczyna o imieniu Clary? Może odrobinę przesadzam, ale Luc nigdy o niej nie wspomniał, a przed chwilą wypowiedział jej imię, jakby było dla niego codziennością.
- Rozmawiałam już z nim rano - rzucam, postanawiając jak na razie siedzieć cicho - Ale dziękuje.
- Nie ma problemu...  A tak właściwie to, po co ci torba podróżna? Idziesz na siłownie czy coś?
Tak - wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Moje serce odrobinę przyśpiesza, a ręce zaczynają się pocić. Przez chwilę mam nawet wrażenie, że ponownie znajduję się w salonie moich rodziców z zamiarem oznajmienia im, że mam zamiar wziąć ślub z nieznajomym mężczyzną.
- Chyba musimy porozmawiać, Lucas.
Chłopak patrzy na mnie ostrożnie.
- Żadna rozmowa na świecie zaczynająca się od tych słów, nie zakończyła się jeszcze dobrze - stwierdza z całkowitą powagą - Chyba powinniśmy usiąść.
Siadam na kanapie, a Lucas przysuwa fotel, dzięki czemu możemy siedzieć twarzami do siebie. Przechodzę od razu do rzeczy:
- Chcę się wyprowadzić.
Chłopak marszy brwi, a ja myślę jak mogłabym załagodzić sytuację, którą się zaraz rozegra.
On jednak całkowicie mnie zaskakuję.
- Myślę, że masz racje.
- Mam?
- Pewnie - mówi z entuzjazmem - Przecież to oczywiste, że nie uda nam się spędzić razem dużo czasu, kiedy ty będziesz mieszkać ze swoimi rodzicami, a ja w moim mieszkaniu - ujmuje delikatnie moją dłoń i zaczyna bawić się palcami - Jak na razie moglibyśmy zamieszkać u mnie. Mieszkanie nie jest może wielkie, ale myślę, że ci się spodoba.
Rozchylam delikatnie usta i zwilżał wargi językiem. Boże, jak bardzo bym chciała, żeby to wszystko było prostsze, a ja mogłabym się po prostu cieszyć propozycją chłopaka. Niestety nie jest.
- To bardzo miłe Luc - szepcze, uśmiechając się smutno - Chodziło mi jednak o to, że ja chce się wyprowadzić teraz.  Do innego pokoju. Sama.
Blondyn marszczy czoło.
- Dlaczego?
Sama długo się nad tym zastanawiałam. Myślałam o tym całą noc, praktycznie do momentu, kiedy Lucas wszedł do salonu.
Wczorajsze wydarzenia otworzyły jednak moje oczy i po raz kolejny uświadomiły jak niewiele wiem o mężczyźnie, z którym od kilku dni dzielę nie tylko łóżko, ale również i życie. Jeszcze gorszy jest jednak fakt, że ten mężczyzna nie pozwala mi się poznać i nie widzę żadnej nadziei by to się zmieniło. Przynajmniej na razie. 
Dlatego też postanowiłam natychmiastowo podjąć działania i dać Lucowi wolną rękę. Bo może oboje po prostu potrzebujemy odrobinę przestrzeni? Tego świeżego oddechu i samotności, która najczęściej towarzyszy ludziom, kiedy poznają osobę, którą są wyraźnie zaintrygowani.
- Mam wrażenie, że stoimy w miejscu, Luc... I to już od dłuższego czasu - przyznaję, starając się być całkowicie szczera - Poznaliśmy się i co dalej? Bo jak na razie udajemy, że wszystkie jest w porządku, kiedy w rzeczywistości robimy krok do przodu, a następnie dwa do tyłu - rzucam, zastanawiając się, co ja tak naprawdę chce mu powiedzieć - Nadszedł, więc chyba najwyższy czas byśmy oboje przyznali, że jak na razie idzie nam do dupy. Śmiejemy się, wygłupiamy, ale nic po za tym. Dni natomiast lecą i za niedługo będziemy musieli podjąć jakąś decyzje... tylko na podstawie, czego? Bo jak na razie to ja nic o tobie nie wiem.
- Chcesz, więc rozwiązać ten problem poprzez ucieczkę od niego?
Zasysam dolną wargę i spuszczam wzrok. Spodziewałam się, że Luc może być wściekły, jednak nigdy nie przypuszczałam, że w jego oczach zobaczę zawód... A to jest tysiąc razy gorsze.
- Oczywiście, że nie! - Zaprzeczam i sięgam po jego dłoń, którą chłopak wcześniej wyrwał - Nie wiem po prostu jak poradzić sobie z tym wszystkim, a ty nie koniecznie pomagasz, będąc tą niedostępną, tajemniczą wyspą i...
- A więc teraz to moja wina?! - Bardziej stwierdza niż pyta, gwałtownie podnosząc się na nogi.
Robię to samo, nie chcąc rozmawiać z nim, kiedy mierzy mnie ciętym spojrzeniem z góry.
- Wiesz, że wcale nie to mam na myśli.
Lucas wzdycha, ściąga czapkę, w której zawsze biega, przeczesuję włosy palcami i znów ją wkłada.
- Dokładnie to masz na myśli - mówi, po dłuższym zastanowieniu - Gdyby tak nie było, nawet byś o tym nie wspomniała - prycha, wyrzucając prawą rękę w powietrze - I pomyśleć, że czułem się źle, po tym jak zareagowałaś na fakt, że wziąłem w tym udział dla pieniędzy. Najwyraźniej jednak niepotrzebnie, bo z twoim planem rozwalenia wszystkiego, co udało nam się osiągnąć przez ostanie dziesięć dni, właśnie w taki sposób skończy się nasze małżeństwo!  
Szczęka mi opada. Staram się powstrzymać gniew i rozczarowanie, jakie wywołują jego słowa, jednak tym razem jest tego za dużo, bym mogła udawać, że nic się nie stało.
Odczekuje kilka sekund, chcąc się uspokoić i zaciskam palce na materiale mojej koszulki. Poradzę sobie.
- Nie spodziewałam się, że przyjmiesz mój pomysł z radością, ale oskarżanie mnie o sabotowanie naszej relacji to już lekka przesada, Lucas - rzucam, ukrywając grymas smutku i zniesmaczenia - Zwłaszcza, że od samego początku toleruję fakt, że zbudowałeś wokół siebie ten gruby mur, kiedy ja po kolei wyjawiam ci coraz więcej szczegółów o moim życiu - blondyn chce mi przerwać, ale ja jeszcze nie skończyłam - I nawet nie próbuj wmówić mi, że jesteś nieśmiały, bo taka osoba zdecydowanie nie wzięłaby mnie na basen i rzucała na prawo i lewo tak jednoznacznymi komentarzami.
Biorę głęboki wdech i wypuszczam powietrze przez usta.
- Rozumiem, że masz problemy ze swoim bratem i nie chcesz o tym mówić - sama trzymam kilka sekretów zamkniętych pod kluczem - ale jest jeszcze wiele innych rzeczy, które mógłbyś mi o sobie powiedzieć... Ja nawet nie wiem, kiedy są twoje urodziny czy jaki jest twój ulubiony kolor.
Mój głos powoli słabnie i mam wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Musze stąd wyjść. Teraz.  
To wszystko zaczyna za bardzo przypominać mój ostatni związek, a jest to jedna z tych rzeczy, które chciałabym wymazać ze swojej pamięci bez możliwości przywrócenia. Dlaczego więc nie potrafię odpuścić i chce dać nam jeszcze jedną szansę na nowy początek?
Boże, jestem taka żałosna.
- Znamy się dziesięć dni, Skylar...
Ignoruję go i podchodzę po przygotowaną wcześniej torbę.
- Dokąd się wybierasz?
- Nie dam rady przechodzić przez to ponownie, Luc.
Odwracam głowę i ocieram policzek, po którym zdążyła potoczyć się samotna łza, a następnie po prostu wychodzę.  
Od autorki: Nie wiem czy mogę inaczej zacząć niż od słów "Przepraszam". Przepraszam, że tak po prostu zniknęłam, przepraszam że nie było mnie tutaj od pięciu miesięcy i przepraszam, że nie dałam wam znać co się dzieje. Będąc jednak całkowicie szczerą przez to wszystko nie tylko, nie miałam czasu pisać, ale również ochoty.  Wtedy bowiem wszystko zeszło na drugi plan.
Na całe szczęście wszystko zakończyło się na naprawdę dobrze, a moje życie powoli wraca na normalne tory. A co za tym idzie wracam do was i obiecuje wynagrodzić pięciomiesięczną przerwę. Mam już nawet pomysł jak :))
Dziękuje wszystkim osobom, które ciągle dopytywały kiedy wracam - nawet nie wiecie jak dużo znaczy dla mnie fakt, że ktoś czeka i dalej chce czytać to opowiadanie.
Zaczęłam już nadrabiać zaległości na waszych blogach, dlatego spodziewajcie się w najbliższym czasie komentarzy! Gdybym jednak o kimś zapomniała ( za co z góry bardzo przepraszam) to proszę niech prześle mi linka w zakładce "Nowości u was"
Kocham! :* 

23 komentarze:

  1. Hej :)
    Witamy z powrotem! Stęskniłam się.
    Po części rozumiem zachowanie Sky. Zmieniła stan cywilny, a po dziesięciu dniach od ślubu niewiele wie o własnym mężu, to frustrujące. Z drugiej strony popieram Luca - Skylar ucieka od problemu, zamiast się z nim zmierzyć. Powinna walczyć, naciskać, aż mężczyzna podda się presji i coś o sobie powie.
    Chris niezawodny ze swoimi radami, uwielbiam go :D

    Czekam na nn ^^
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka! Bardzo się cieszę, że wracasz. Rozdział przeczytałam, ale skomentuję go dopiero jutro jak już odeśpię ten cholernie męczący dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tak jak obiecałam i od razu przepraszam, ale komentuję z telefonu.
      Cieszę się, że Sky podjęła decyzję o wyprowadzeniu się do innego pokoju. Odnoszę wrażenie, że w tym związku więcej problemów ma Lucas. Nie wiem skąd to wynika, ale denerwuje mnie fakt, iż chce wiedzieć o Sky dosłownie wszystko, a sam zbywa ją od razu, gdy ta próbuje podjąć rozmowę. Super, wziął z nią ślub dla kasy - dobrze, że mówi o tym otwarcie, ale mimo wszystko to przykre, bo widzę jak bardzo ona się stara, jednak za każdym razem trafia na ścianę.
      W ciemnych barwach widzę ich dalsze próby uratowania tego małżeństwa. Sky nie jest w stanie zrobić nic jeśli Lucas nie zacznie próbować się na nią otwierać. Mam nadzieję, że w końcu przejrzy na oczy i wybierze żonę a nie kasę, bo to będzie naprawdę smutne. Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę. Oby pojawiła się szybciej niż ta :)

      Usuń
  3. Nareszcie wróciłaś. Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam za tym opkiem i jak się cieszyłam, gdy dodałaś nexta. :))
    To nic, że wzięłaś sobie przerwę, więc nie musisz przepraszać. To zrozumiałe. Sama miałam taką dłuższą przerwę, niedługo po twoim rozdziale z października. No ale ja nie o tym. Dobrze, że już wróciłaś i wszystko jest w normie. :D

    Bomba Christian ^^ Kocham tego gościa normalnie. Jest taki miły i uroczy, zabawny, ale gdy trzeba jest opiekuńczy i bardzo martwi się o Sky. Przez takie opowiadania, gdzie bohaterka ma takiego przyjaciela, sama chciałabym go mieć.

    Natomiast myślę, że podjęła dobrą decyzję, choć ucieka od problemu. Według mnie Luc nie powinien stękać, bo Sky będzie kilka pokoi dalej. Jeśli będzie chciał pogadać, ona będzie blisko. Ma rację, ale nie musiał na nią tak naskakiwać. Oboje się dziwnie zachowali, ale to zrozumiałe.

    Teraz wypada sie pożegnać. Czekam na kolejny rozdział. �� Dużo weny i czasu na pisanie ;*
    Pozdrawiam ^^

    ~ SuperHero ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Woow! Szczerze, to już zwątpiłam, że wrócisz, a tu taka niespodzianka! przybędę jeszcze dzisiaj z komentarzem odnośnie rozdziału, jak tylko dorwę laptopa xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że napisanie komentarza zajęło mi dużo dłużej, ale mam straszne problemy z Internetem :/
      Właściwie, to trochę rozumiem Sky, ale z drugiej strony uważam, że zachowała się niedojrzale. No bo niby ma rację, że Chris nic jej nie mówi, ciągle jest taki tajemniczy i jak schodzą na jego temat to on albo coś powie, albo po prostu strzeli focha, czy kończy rozmowę. I całkowicie ją rozumiem, bo ona jest otwarta, opowiada mu o sobie a on tylko wtedy, kiedy mu się to spodoba. Ale żeby grozić wyprowadzką, to już lekka przesada, bo w końcu zawsze można usiąść i pogada normalnie, jak ludzie. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że jakoś się dogadają, bo nie wyobrażam sobie, żeby to teraz i tak miało się skończyć a poza tym liczę, że masz nam jeszcze trochę do opowiedzenia :P
      Ta jej rozmowa z przyjacielem była taka normalna i bardzo mi się podobała. W ogóle musze powiedzieć, że pomimo tak długiej przerwy i faktu, że już niektóre wątki mi trochę uciekły i musiałam je gdzieś tam sobie przypomnieć, bardzo lekko mi się to czytało. Choć była wzmianka z windą i musiałam trochę się nagłowić żeby ogarnąć, o co chodzi.
      Mam nadzieję, że teraz już nie zostawisz nas na tak długo i szybciej coś dodasz :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. "dziwaczną wieź" - dokąd ją wiozą? ;-) Wybacz, tę ironię, ale wzięło mnie na żart. Mnie także się zdarzają takie literówki. powinno być "więź"

    Co zaś tyczy się rozdziału, to jest na zbudowany na motywie "wyprowadzam się, bo nie chcesz mnie ruchać" xD Wybacz dosadność, ale ja w taki sposób to widziałem, być może mam za bardzo męskie oko do romansideł, ale i tak lubię romansidła, nie wszystkie, ale twoje akurat tak. Choć pewnie cię moje komentarze drażnią.
    Podobała mi się ta rozmowa na odległość pomiędzy Sky, a jej przyjacielem.
    Nie pamiętam już do u mnie czytałaś (kiedyś sobie takie rzeczy zapisywałem, teraz już nie). Jestem zdania, że każdy czyta to co lubi, więc... może ty sobie przypomnisz i mnie odnajdziesz.
    Brak czasu i ochoty na pisanie i czytanie, jak najbardziej rozumiem, bo i mnie dopada. Czułem że wrócisz, bo już raz kiedyś tak zniknęłaś i to też było na długo, no i wróciłaś, więc teraz spodziewałem się tego samego.
    Czekam ciągle na więcej emocji, może na jakąś mocną awanturkę, gdzie poleci krzesło, albo wazon i skończy się potrząśnięciem, przyciśnięciem do ściany, pocałunkiem i ostrym oralem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Myślę, że seks jest dla ludzi dorosłych i jeśli jesteś dzieckiem lub romantyczką i zraził cię mój komentarz dosadnością to przepraszam, ale nie nawykłem do owijania w bawełnę. Moja wiedza też nie zaczyna i nie kończy się na Greyu. Dorośli ludzie, zwłaszcza małżeństwa uprawiają seks, czasami ostry, czasami też oralny, czyli minetki i te sprawy. Niektórzy lubią anal i myślę, że nie ma co tych ludzi oceniać. Ja po prostu czekam aż w tym opowiadaniu zacznie się coś dziać i niekoniecznie erotycznego. Po prostu od pewnego czasu ono kręci się w kółko.
      Pozdrawiam i osądy na mój temat zostaw też autorce i innym czytelnikom. Nie decyduj za nich, to że ciebie brzydzi co ludzkie i naturalne, to nie znaczy, że innych też.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Olu! Niestety, ale nie zgadzam się z Tobą, w tym brutalnym osądzie – przez co nie sposób nie odpowiedzieć na Twój komentarz. Nie wiem, czy usiłowałaś być w nim zabawna, czy po prostu uszczypliwa, jedno i drugie nie wyszło zbyt dobrze – pozostawiłaś tylko niesmak i wyrobiłaś o sobie opinię, którą Dariusz już skwitował słowem „dzieciak”.
      Myślę, że jeśli nie miało się styczności z seksem w realnym życiu, to nie powinno się o nim ani pisać, ani wypowiadać się. Nie sądzę, by odrobina pikanterii o której wspomniał Dariusz, była niepotrzebna w tym opowiadaniu – przeciwnie, uczyni je jeszcze lepszym. A jeśli miałaś z nim styczność nie tylko w filmach i książkach, to naprawdę, nie rozumiem Twojego oburzenia jego słowami. Sens wypowiedzi jest jasny, a to, jakiego języka użył, nie powinno być przez Ciebie brane pod uwagę, bowiem każdy człowiek jest inny i wypowiada się na swój sposób. Btw. Dariusz żadnych wulgaryzmów nie użył. Ruchanie czy oral to nie bluzgi, te słowa są nawet w słowniku, więc w jaki sposób wypowiedział się nieodpowiednio? Facet został przez Ciebie objechany, niczym małolat, a nie powinien.
      Grey, o którym wspomniałaś, jest, mimo tematyki, napisany z ogromną fantazją, przez co później małolatki wyobrażają sobie przy pierwszym razie, że będą miał cudownie jak Ana z Christiankiem, będzie świetnie, zero bólu, wielokrotny orgazm, do tego ziemia się zatrzęsie i z nieba spadną gwiazdy. Książka nie ma żadnego większego przekazu, nie ma tam niczego, co w realnym życiu można by było wykorzystać – i dziwię się, że wielbiciele romansów tak rozchwytywali tę trylogię. Jak dla mnie, nie powinna nawet w połowie zrobić takiej furory, jaką zrobiła, bo nie ma się nijak do rzeczywistości, jak już mówiłam. Nie rozumiem więc zarzutu, że to jedynie Darek „niczego dobrego z niej nie wyniesie”.
      Rozumiem po części to ograniczenie z Twojej strony, spowodowane natłokiem miało realnych wiadomości na temat seksu czy relacjach w związku(mówię tu teraz o wzmiance, że w opowiadaniu na pewno nie chodzi o seks w czysto fizycznej postaci – seks często jest czysto fizyczny. Nie zawsze facet przy uszku będzie szeptał, że kocha. To by było nawet dla Ciebie już po czasie nudne) – jednak moim zdaniem, by prawić komuś uwagi i przytykać, trzeba mieć więcej doświadczenia i przede wszystkim dystansu, szczególnie, że z komentarza Dariusza nie płynie żaden negatywny przekaz, nie padły żadne krytyczne słowa, ani w stosunku do autorki, ani opowiadania, ani czytelników, więc nie rozumiem już zupełnie, skąd Twoje zapieklenie – ba, co do autorki i opowiadania, to wręcz przeciwnie, została przez niego wyróżniona, w końcu powiedział, że kogo, jak kogo, ale jej romanse, to akurat lubi.
      A jak już jesteśmy na etapie młodzieżowych wytyków, typu „głodnemu chleb na myśli”(które notabene nie wiem jak się miało do kontekstu Twojej wypowiedzi) , to pasowałaby tu odpowiedź „głodny, głodnemu zawsze wypomni”, nie uważasz? :)
      PS: Przeczytałam Twój drugi komentarz i muszę jeszcze dodać, że seksu nie zaczyna uprawiać się po ukończeniu osiemnastego roku życia - to nie kupno alkoholu czy fajek. Dariusz także tego nie powiedział, skąd więc to nagłe stwierdzenie?
      Pozdrawiam i życzę więcej dystansu - ponieważ, moim skromnym zdaniem, przesadzasz, szczególnie, jeśli naprawdę jesteś kobietą, która ma te dwadzieścia kilka lat.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Jakby nie patrzeć mój komentarz nie brzmiał romantycznie, bo ja romantyzm w tym opowiadaniu i postawie Sky nie widzę. Ona ma wyraźnie na niego chcicę i przez to tak prowokuje. W mojej opini rak jest, ale nikt nie musi się z tym godzić.

      Usuń
    7. opinij, tak - wybacz cie błędy, ale pisałem z tel.

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    9. No wiesz, ty mnie nazwałaś niewyżytym seksualnie fanem Greya i kiepskich, tandetnych, ostrych pornosów przez to, że użyłem normalnego, dorosłego słowa. W przypadku tych dwojga nie ma mowy o kochaniu, co najwyżej jest o uprawianiu seksu, a więc o ruchaniu. Dostosowałem się do zapodanej treści. Pierwsza mi pojechałaś, bo tam jeszcze była wzmianka o ff i stwierdziłaś to wszystko na podstawie jednego komentarza? Nie zagłębiając się w dyskusję, ani w to co czytuję, czy co sam tworzę. Nie mam nic do seksu po ślubie, ani nic do seksu podczas pierwszego, przypadkowego spotkania (oczywiście cały czas mowa o sferze opowiadań), tylko wszystko musi mieć ręce i nogi, być dobrze zbudowane, podszyte charakterem bohaterów, ich decyzjami, wyborami, motywami działania. Zdarzyło mi się trafić na opowiadanie, gdzie facet porywa kobietkę, gwałci ją, leje, a ona go kocha i z przyjemnością mu się oddaje i choćby sceny w takim opowiadaniu zostały napisane najlepiej na świecie, to ja i tak bym go do końca nie przeczytał, bo to się po prostu kupy nie trzyma i widać to pod każdym kątem.
      A to, że seks jest dla dorosłych, chodziło mi o dojrzałość seksualną, a nie metrykę urodzenia. Zarówno Sky jak i Lucas są dorośli i wiedzą czego chcą, czemu więc nie spróbować? Zwłaszcza, że ją frustruje brak cielesnej bliskości między nimi, przez co czuje się dla niego "niewystarczająca". Ja tak interpretuję jej zachowanie :)

      Usuń
    10. "niewyżytym seksualnie fanem Greya i kiepskich, tandetnych, ostrych pornosów" ahahahahahahahahahahaha

      Usuń
    11. Ruda się śmieje ze mnie? Ojoj, niech ci będzie na zdrowie. Też się z tego śmiałem, choć osobiście nie wiem co jest złego w tym, że dorosła osoba ogląda pornosy. Nawet jakbym oglądał, to moja prywatna sprawa i nie przenosiłbym obrazu tam widzianego na ocenę jakiegoś opowiadania. W sumie, muszę cię Ruda odwiedzić. Do końca Weekendu nadrabiam wszystkich więc i do ciebie zawitam ;-)

      Usuń
  6. Tak więc się porobiło... Ech.
    Z tego wszystkiego spodobało mi się to, że Chris jest Chrisem w jakimkolwiek znaczeniu. Facet wie co powiedzieć :)
    Będzie krótko, bo czas nagli, a wiele blogów pozostało mi do nadrobienia.
    Pozdrawiam, Sapphire ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! ;*
    Tak więc oto jestem! ;D
    Kochana, długo Cię nie było. ;c No, ale cieszę się jednak, że wróciłaś tutaj do nas! Na dodatek zrobiłaś to z tak cudownym rozdziałem!
    Mówiłam Ci już, że piszesz nieprzeciętnie dobrze, co? :)
    Hm, no, nasza bohaterka w sumie ucieka od problemu, a czy to dobre rozwiązanie? Sama nie wiem, bo w zasadzie ucieczka nigdy nie pomaga. Ale co zrobić, kiedy inaczej się nie umie? Rozumiem ją zatem. Może nie po całości, ale w dużej części (notabene piszę również opowiadanie głównie o ucieczce hahah xD)
    Chrisa to ja bym mogła na rękach nosić. *0* Wymiata gościu! :D Oby więcej go w tym opowiadaniu! :D
    Buziam. ;** I cieszę, że wróciłaś! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ się dyskusja u góry wywiązała! :D Ale dobra, przejdę do rzeczy:D

    W sumie to Lucas i Sky mają ze sobą chyba jakiś problem. Widać, że ewidentnie ich do siebie ciągnie, ale nie potrafią normalnie porozmawiać. Ciągle czuję między nimi jakieś pożądanie, ale wzorowym małżeństwem to oni w ogóle nie są. Sky zachowała się tutaj trochę jak naburmuszona dziewczynka. Zamiast usiąść i poroamawiać z Lucasem o swoich potrzebach, to ona pakuje rzeczy i wyprowadza się do innego pokoju. W moim odczuciu to bylo trochę dziecinne. Tylko nie zrozum mnie źle, to że uważam zachowanie bohaterki za dziecinne, nie oznacza, że rozdział mi się nie podobał. Nie, nie! Wręcz przeciwnie. Jestem bardzo ciekawa jak na te słowa zareaguje Lucas i jak im będzie bez siebie. No bo cóż, 10 dni to okropnie mało czasu, żeby się poznać i pokochać. Ale jeśli to się będzie toczyło w takim tempie, to nawet w rok się nie poznają xD Ciekawa jestem czy Lucas zbierze się wreszcie na odwagę i powie jej coś o sobie.
    A Chris jest boski! Uwielbiam jak występuje w tym opowiadaniu, nawet jeśli przez sms-y.

    Pozdrawiam! ;*

    I czekam na kolejny. Nie znikaj nam już! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że wróciłaś. Tęskniłam za Twoimi postami. Co do rozdziału, muszę przyznać, że jego przebieg wprawił mnir w zdumienie. Jednak spodziewałam się, że kiedyś taka kłótnia nadejdzie. W tym wypadku stoję murem za Lucasem, jednak w jakimś stopniu rozumiem Sky. Z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń.
    Ściśkam mocno, Marina ❤

    OdpowiedzUsuń